Doskonałe danie na śniadanie, bo smakowite i przyrządza się je w parę minut. Mnie wystarcza z jednego jajka i trzech żółtek, ale osoby wyższe będą potrzebować tych żółtek więcej. Ile? Same ustalą, jak ja ustaliłam
Dzisiejsza składała się z:
– 50 g ( 1 szt) jajka
– 50 g ( 3 szt) żółtek
– 15 g szczypiorku
– 1 łyżki wody
– po szczypcie soli i pieprzu
– 40 g masła
Szczypiorek pokroiłam drobniutko. Jajko, żółtka, tenże szczypiorek, sól, pieprz i wodę wymieszałam w miseczce, i na małym ogniu usmażyłam – mieszając – na patelni.
Całość zawierała:
– Białko – 14,70 g
– Tłuszcz – 54,09 g
– Węglowodany – 1,71 g
– B : T : W = 1 : 3,6 : 0,1
[shopeat_button]
Piękna, wiosenna potrawa. Teraz – na wiosnę – jajka są szczególnie smaczne…
Jeszcze dodam, że jest to danie, które dostarcza organizmowi wszystkich – niezbędnych dla zdrowia – składników mineralnych i cały komplet (13) witamin…
Dzień dobry. ? . Toż to moja ulubiona potrawa. Często zamiast szczypiorku stosuję trybulkę , a w sezonie kurki. Oczywiście jaja dwużółtkowe wiejskie.
Dzień dobry Irku Aż tę trybulkę pierwsze słyszę sprawdziłam – http://kobieta1933.blog.pl/archiwum/?tag=trybulka+bulwiasta Mogę prosić o jej fotografie, żebym wiedziała jak w szczegółach wygląda od strony naziemnej i podziemnej? Chętnie przy sposobności rozejrzę się na polu i w lesie. Gdzie lepiej?
Już widzę różnicę regionalną. U nas na wąski szczypior mówią trybulka. A szczypior pozostawiają do tego co wyrosło z dymki. Tak też jest w Czechach i na Słowacji. Stąd też nieporozumienie. Ostatnio w Almie znalazłem właśnie świeżą trybulkę w doniczkach wśród ziół z napisem szczypiorek i bardzo się dziwiłem. Teraz już dla mnie jasne, Że to co niektórzy zwą trybulką a inni szczypiorkiem to to samo.
A widzisz… Pewnie lepiej rozróżniać na szczypior i szczypiorek, bo – http://pl.wikipedia.org/wiki/Czechrzyca_grzebieniowa Z drugiej strony skoro akryl nazywany bywa mohair’em, a kawiarnię np jolą to i szczypiorek może być trybulką.
Też dzisiaj na śniadanie jadłam taką jajecznicę na maśle ze szczypiorkiem. Narobiłaś mi wczoraj nią apetytu Teresa. Szczypiorek mam w skrzynce na oknie – taki wyrośnięty z cebuli. U nas na Kaszubach na szczypiorek mówią „łeczk” Ale młodzi już teraz tej nazwy nie używają ani nawet nie znają… :)))
Szanowne Panie, Tereso i Reniu
Bardzo dziękuję za miłe przyjecie do „klubu” ale chyba na pełnoprawnego „Optymalnego” się nie nadaję. Od lat jestem zwolennikiem diet niskoweglowodanowych (pierwszy raz wizytowałem „Arkadię” w Gliwicach w 1998), wiem coś tam coś tam i raczej bardziej przekonuje mnie niedawno zmarły (niestety, bo w wieku tylko 98 lat) dr Lutz ale też z zainteresowaniem przeczytałem pozycje dra Kwaśniewskiego, także Atkinsa i Montiniaqa. Nie chcę zanudzać czytających co jest powodem mojego zainteresowania.
Mam czasami wrażenie, że neofici pojawiający się w środowisku „Optymalnych” sprawiają, że jest ono odbierane często jak swoista sekta podciągająca wszystkich osobników pod jeden strychulec a ja mam niesamowitą awersję do uczestnictwa w „masie” i to, że tak się wyrażę, dość ortodoksyjnej. Ale fakt, że poglądy na sposób odżywiania się mamy bardzo zblizone.
Mimo ostrej krytyki z jaką się spotykałem samej diety jak i też np. „prądów selektywnych” , to stosuję je. Sam się sobie dziwię, że ja, tzw. „racjonalista” poddałem się terapii prądami już wielokrotnie, choć są splute przez „fachowców” ale one mi po prostu wyraźnie pomagają. Nie obchodzi mnie, czy to jest może efekt „placebo” czy nie, skoro średnio co dwa lata muszę je sobie zaaplikować by pozbyć się pewnych problemów zdrowotnych. Na mnie działają i mnie to wystarcza a co sadzą na ten temat przeciwnicy, to ważę sobie lekce.
Acha, dzisiaj rano też miałem jajeczniczkę ze szczypiorkiem na prywatnym masełku ledwo roztopionym.
Ciepło Panie pozdrawiam, Nemer
Szanowny Irku
z tymi nazwami to tak jest. Kiedyś spotkałem producenta pewnego towaru z małopolski, którego zapytałem zdziwiony – Czemu ja jedne butelki naklejasz nalepkę z napisem „żur” a na drugie „biały barszcz” choć to ta sama bryja?
On mi na to – „Biały barszcz” idzie do Warszawy ale na Śląsku, to ani jednej flaszki bym nie „przedoł” i tam idzie „żur”.
Pozdrawiam, Nemer
Acha, pomidory w Serbii to „paradajsy” a w Chorwacji „rajcice” a tak naprawdę to mówią tym samym językiem.
Nemer ja również brałam trzy razy prądy selektywne (dwa razy w Jastrzębiej Gorze i raz w Ustroniu). Nie wiem sama na ile one mi pomogły, a na ile jedzenie optymalne – ale istotne jest to , że ze skutku jestem niezmiernie zadowolona. Pozbyłam się arytmii serca, silnej nerwicy i choroby Hashimoto.
Co do Dr. Lutza, to czytałam, że spotykał on się z dr. Kwaśniewskim i bardzo przychylnie wyrażał się o zalecanej przez Niego Diecie Optymalnej. Prof. W. Lutz, sam na nią przeszedł w 2000roku (mam link z jego listu do dr. Kwaśniewskiego).
Co do neofitów, to w zupełności zgadzam się z Tobą, bo sama do niedana byłam takim wzorcowym ich przedstawicielem ?
Znalazłam artykuł z przetłumaczonym listem prof. Lutza…
http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=802