.
Psycholog Jarosław Stukan mówi tak:
‚
Jakieś uzasadnienie? Proszę bardzo, nawet dwa:
1. ” … Sukces preparatu w dużej mierze zależy od tego, jaką dolegliwość (nie chorobę) firma jest w stanie wykreować, potem wymyślić na nią lek i odpowiednio często go reklamować. W Polsce świetnie sobie z tym radzą rodzime przedsiębiorstwa: Aflofarm, Hasco-Lek, NP Pharma, ASA Polski Lek (Maspex) oraz czeski Walmark i szwedzki Naturell, do których łącznie należy większość rynku.
Najbardziej spektakularny sukces osiągnął pabianicki Aflofarm (powstały w 1988 roku na bazie hurtowni Cefarm). Od kiedy kilka lat temu postawił na leki bez recepty, zaczął rosnąć 30 proc. rocznie i stał się trzecią największą polską firmą farmaceutyczną po Polpharmie i Adamedzie. Dziś Aflofarm ma w portfolio 400 produktów.
W 2011 r. wypuści na rynek 50 nowych, czyli pięć, dziesięć razy tyle co konkurencja. Jednocześnie promuje w mediach 88 preparatów i w 2010 r. stał się największym reklamodawcą z sektora farmaceutycznego. Wyprzedził nawet wieloletniego lidera – firmę US Pharmacia (Apap, Ibuprom)… ”
Więcej – http://biznes.onet.pl/leki-na-niby-kasa-prawdziwa,20140,4303496,1,prasa-detal
‚
2. „… Żeby zrozumieć fałszywą konieczność leczenia „depresji” oraz równie irracjonalny i spreparowany fakt, iż stanowi ona epidemię, należy przyjrzeć się systemowi, który manipuluje zarówno psychologami, psychiatrami, jak i całym społeczeństwem. W owym systemie, już nie sposób odnaleźć winnego temu zakłamaniu, nie sposób nawet stwierdzić, kiedy większość ludzi straciła zdolność zdrowego osądu i zaczęła przyjmować za prawdę wszystko, co jej się wmówi….”
To jeszcze:
„…Oczywiście, psychiatrzy i psychologowie stanowią integralną część tego systemu, bo to oni „informują” społeczeństwo o zagrożeniach nie leczonej depresji i jej nagłym wzroście w społeczeństwie, który nie jest niczym innym, jak konsekwencją informowania o zagrożeniach nie leczonej depresji i jej wzroście w społeczeństwie – co oczywiście skutkuje większą ilością wizyt w gabinetach tych specjalistów. Nie wiadomo, gdzie to błędne koło ma swój początek, a gdzie koniec…”
W innych dziedzinach identycznie?
.
W innych dziedzinach jest podobnie, oczywiście. Żeby się coś sprzedawało trzeba ludzi przekonać, że jest im to niezbędne do życia. A że kurczą się coraz bardziej „pola dziewicze konsumentów”, to jeśli nie do życie rzecz ma być nieodzowna, najnowsze hasła mówią, że do szczęścia nam to czy tamto jest konieczne… bo „jesteś tego warta” :).
Z niecierpliwościa czekam na najnowszy produkt homeopatyczny, powodujacy przyrost — gotówki.
” Z niecierpliwościa czekam na najnowszy produkt homeopatyczny, powodujacy przyrost — gotówki. ” – Grakuz
————
Hehehehe, chyba tylko tym którym uda się to coś sprzedać , ale u na w kraju wiara czyni cuda więc poczekajmy. Coś widać u ludzi niedobrze z homeostazą ale mózgów. hehehe
Pozdro Grazia.
….”Farmaceuci i aptekarze zachodzą w głowę, czym różni się Ibuprom MAX i Ibuprom DUO które mają tę samą dawkę tej samej substancji aktywnej, reklamowane są w różny sposób, sprzedawane w innych opakowaniach, w różnych cenach…”
http://forum-farmaceutyczne.org/blogs.html&module=display§ion=entry&blogid=2&showentry=3
A za dawnych czasów – piguły były sprzedawane bez opakowan, za ktore teraz placimy wiecej niz za same piguly, ale za to wyglądają……..
Teraz lekarze są głównie maszynami do wypisywania recept. U nas, na ośrodku zdrowia,cztery panie non-stop obsługują w okienku klientów (bo pacjentami trudno ich nazwać) i przyjmują od nich książeczki RUM-owskie z karteczkami, na których pisze jakie leki lekarz ma mu zapisać. Dawniej to lekarz sam o tym decydował po zbadaniu pacjenta – teraz wystarczy karteczka. Obok ośrodka jest zaraz apteka,gdzie cztery panie non-stop sprzedają leki i kasują średnio po 100 zł za receptę… i wszyscy zadowoleni…Ludzie tak się „leczą” latami, bez badania się, bez zmiany leku, nawet bez zmiany jego dawki…a o badaniach kontrolnych, laboratoryjnych – nawet nie wspominają lekarzowi, nie śmią mu głowy takimi „głupotami” zawracać…
Reniu, wciąż czytamy, że na jakieś schorzenie leki trzeba brać do końca życia to i przpisywanie recept musi być mało kłopotliwe, starczy od niechcenia. Byle był gotów płacić, a skoro idzie po receptę, to jest. A idzie akurat po receptę, a nie po wyleczenie, bo mu uświadomiono, że wyleczać się go nie zamierza. Choćby z nadciśnienia.
Liczba aptek w moim miescie „dogoniła” juz chyba liczbe sklepow spozywczych..ludzie ‚choruja” i kupuja leki tak jak towar codziennego uzytku..dzieki ci o krolowo medycynko..
MARKET-TABLET, witam Klienteli w tych aptekach za wiele nie ma, więc marża musi być duża, żeby się apteka utrzymała. Chyba że robią długi licząc na lepsze czasy ? A jet ich rzeczywiście moc.
Teraz praktycznie w każdym markecie powstają apteki. Są tam „produkty” codziennego „żywienia”. Jak człowiek zacznie zakupy od apteki, to już na jedzenie dużo mu nie zostanie… W końcu bez jajek i mięsa można się obejść ? …a o recepty coraz łatwiej, nie trzeba nawet zawracać głowy lekarzowi, tylko oddać książeczkę z „listą zakupów” pani w rejestracji…
Wydawca zdecydował udostępnić książkę z artykułu w postaci darmowego ebooka.
Link do pobrania (należy kliknąć slow download – bez rejestracji).
http://www.speedyshare.com/EF234/Toksyczna-psychologia-i-psychiatria-Ebook.pdf