Parodia „solidarnego państwa” według PiS i PO

.

Teresa Jakubowska:

.

„Niedawno Jarosław Kaczyński wychwalał rządy PiS lat 2005 – 2007 twierdząc, że zastał Polskę: z wysokimi podatkami, z wysoką przestępczością i z wysokim bezrobociem. Zapomniał dodać, że jego rząd miał wyjątkowe szczęście. Nie dość, że po wejściu do Unii Europejskiej w 2004 roku, pozbył sie 2 mllionów bezrobotnych, którzy wyemigrowali korzystając ze świeżo otwartych granic, to jeszcze poprzedni rząd SLD zostawił mu ponad 5 miliardową nadwyżkę budżetową. Tę nadwyżkę rząd PiS natychmiast roztrwonił.

Trzeba tu podkreślić, że SLD objął państwo w 2001 roku w stanie tragicznym po rządzie Buzek-Krzaklewski, z zawrotną 90 miliardową dziurą budżetową niesłusznie zwaną „dziurą Bauca”. Powinna się raczej nazywać dziura Balcerowicza. Uzdrowienie budżetu przez rządy Millera i Belki odbyło się ogromnym kosztem społecznym, który kosztował tę formację gwałtowną utratę poparcia.

Do budowy hasłowo „solidarnej” Polski Jarosław Kaczyński zaprosił prof. Zytę Gilowską – zaprzeczenie solidaryzmu społecznego. Jak nikt inny wcielała w życie porzekadło Jacka Kurskiego „głupi naród wszystko kupi”. Głosiła, że działa na rzecz solidarnego państwa czyli na rzecz biednych, wyrównywania różnic. A robiła dokładnie odwrotnie odsuwając efekty swego działania na przyszłość, podrzucając kukułcze jajo następnemu rządowi – Donalda Tuska, który zresztą kontynuuje jej pomysły zwalając wszystko na kryzys. I nawet nam wmawia, że jesteśmy wyspą szczęśliwości na tle innych krajów. Parę miesięcy przed śmiercią Prezydent Kaczyński zawiesił nawet na biuście prof. Zyty Gilowskiej jakiś order niewątpliwie w nagrodę za to, że walnie przyczyniła się do dziury budżetowej, która nas teraz trapi. Słyszałam jak przyznała się w telewizji do spowodowania dziury w wysokości TYLKO 37 miliardów.

Niestety trudno dopatrzyć się wprowadzenia w życie przez PiS choć części głoszonych haseł Polski solidarnej. Przeciwnie hałaśliwa retoryka była zasłoną dymną dla posunięć rządu ewidentnie dyskryminujących ludzi biedniejszych.

Podam tylko kilka przykładów:

  1. Zaczęło się jeszcze za premiera Marcinkiewicza, kiedy to 150 mln z funduszu stypendialnego przesunięto na potrzeby Kancelarii prezydenta, Kancelarii premiera i Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji ( w ramach „taniego państwa”);
  2. 40 mln zł zabrano z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych na Świątynię Opatrzności;
  3. Likwidacja podatku od spadków i darowizn w najbliższej rodzinie nic nie zmieniła dla obywateli niezamożnych bo i przedtem żadnego podatku nie płacili (również i przedtem przekazywało się np. mieszkanie bez podatku dzieciom nieposiadającym mieszkania) natomiast państwo a zwłaszcza samorządy pozbyły się dochodów z podatku nawet od miliarderów. Chodzi o pozbycie się ciągle rosnących wpływów sprawiedliwych społecznie od ludzi, którzy weszli w posiadanie majątku nie własną pracą. W cywilizowanych państwach takie podatki nie tylko obowiązują ale są wysokie. W Polsce ten problem jest jeszcze ostrzejszy, bo mamy do czynienia z fortunami pochodzącymi także z przestępstwa, czy złodziejskiej prywatyzacji a przecież nawet 75% podatek od dochodów z niewiadomego źródła praktycznie w ogóle nie jest egzekwowany;
  4. Obniżka o 30% składki rentowej to ok. 30 zł. miesięcznie dla nisko zarabiających, ale kilkaset złotych dla dobrze zarabiających, a zmniejszenie dochodów budżetu aż o 27 mld złotych w 2009 roku, planowo rosnące w latach następnych. To drastyczne zmniejszenie możliwości budżetu na pomoc najsłabszym;
  5. „Becikowe”, które rząd PiS uważał za sukces, otrzymuje zarówno kobieta zamożna jak i biedna. Bezpośrednim tragicznym efektem „becikowego” zwanego w niektórych środowiskach „spirytusowym” jest gwałtowny wzrost urodzeń w środowiskach patologicznych, plaga porzucania noworodków już nie na śmietnikach ale – po zainkasowaniu „spirytusowego” – np. w szpitalach, wzrost liczby dzieci upośledzonych fizycznie i/lub umysłowo w Polsce praktycznie wykluczonych z adopcji;
  6. Ulga na dziecko odpisywana od podatku dochodowego nie dotyczy najniżej zarabiających, bo nie mają od czego tej ulgi odpisać. Jakoś tak się niestety składa, że ci zwykle mają najwięcej dzieci. Dlaczego „Kulczykowa”, ciągle w ramach solidarnego państwa, ma sobie też odpisać tę ulgę – nie wiadomo. Polska zajmuje zawstydzającą pozycję kraju o największej w UE liczbie dzieci żyjących w biedzie (26%). Ustawa antyaborcyjna spowodowała, że w Polsce dzieci rodzą się głównie w biedzie i z powodu biedy. Oczekiwanie, że te dzieci, pozbawione wykształcenia i perspektyw życiowych, w przyszłości będą podatnikami i uratują nasze emerytury, jest po prostu śmieszne;
  7. 7. Dzięki rządowi PiS od roku 2009 mamy dwie stawki podatku dochodowego od osób fizycznych 18 % i 32 % z jednym progiem w wysokości 85.000 zł dochodu rocznego. Oznacza to, że w kieszeni obywatela zamożnego zostaje wiele tysięcy złotych(trzynasta pensja). Natomiast osoba zarabiająca płacę minimalną zyskuje ok. 5 złotych miesięcznie! Jest to praktyczna likwidacja resztek podatku progresywnego, bo tylko ok. 0,5% podatników będzie płaciło podatek 32% od dochodów powyżej 85.000 zł. Mamy praktycznie podatek liniowy. Zmniejszenie dochodu budżetu państwa sięga ok. 9 mld złotych. Deklaracja prezydenta Kaczyńskiego, że zawetuje podatek liniowy była, w tym kontekście, żałosna;
  8. Zamiast budowy obiecanych 3 milionów mieszkań, rząd częściowo przyczynił się do wzrostu cen nieruchomości przez zapowiedź (na szczęście niezrealizowaną) podwyżki VAT na nowe mieszkania z 7 do 22 % od 1 stycznia 2008 roku. Nastąpił żywiołowy wzrost cen materiałów budowlanych. Część Polaków zaciągała kredyty hipoteczne w panice, co doprowadziło nieraz do niewypłacalności i tragedii. Zjawisko nieregulowania rat kredytowych staje się masowe i dotyka już 1.800.000 Polaków. Prawie zupełny brak budownictwa socjalnego powoduje nie tylko emigrację ale i brak mobilności, a więc wzrost bezrobocia zwłaszcza w małych ośrodkach. Brak tego budownictwa nie przeszkadza samorządom być bardzo hojnym w obdarowywaniu Kościoła katolickiego wszelkimi nieruchomościami;
  9. Jako swoistą kiełbasę wyborczą posłużyły PiS-owi mieszkania spółdzielcze wykupywane za parę złotych (dosłownie). To nie jest Polska solidarna, ale rażąco niesprawiedliwa. Spółdzielcy, którzy kosztem wyrzeczeń, zaciągania kredytów itp. wykupili mieszkania nieraz za kilkadziesiąt tysięcy złotych czują się oszukani, zakpiono z nich. Widzą, że ich sąsiedzi, nieraz latami niepłacący za mieszkanie, zostali nimi obdarowani. Podrywa to zaufanie do państwa. Poza tym ustawa jest ewidentnie niekonstytucyjna. Kilka lat temu Trybunał Konstytucyjny uznał za niezgodne z Konstytucją postanowienia nowelizacji z 2001 roku ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, które narzucały spółdzielniom obowiązek sprzedaży mieszkań lokatorskich za 3% wartości rynkowej. Trybunał Konstytucyjny uznał wtedy za niedopuszczalną taką ingerencję ustawodawcy w gospodarkę spółdzielni. Na dodatek niska świadomość prawna niektórych nowych właścicieli dalej nieregulujących opłat eksploatacyjnych powoduje, że są zupełnie zaskoczeni eksmisją na bruk, bo pełny właściciel nie ma oczywiście prawa do lokalu zastępczego. Już są takie przypadki;
  10. Nadzwyczajną hojność wykazał i premier i prezydent w stosunku do rodzin ofiar katastrofy autokaru pielgrzymki pod Grenoble. Każda rodzina otrzymała 100.000 złotych. A na szczególnie biednych nie trafiło, bo pielgrzymka kosztowała 2700 zł plus wymiana na euro. To, że mimo wysokiego kosztu wycieczki, uczestnicy byli marnie ubezpieczeni przez organizatora – archidiecezje szczecińską, dodaję tylko na marginesie;
  11. Rząd PiS nie zrobił nic, żeby zmienić absurdalną sytuację płacenia podatku dochodowego przez emerytkę miejską podczas gdy milioner ale rolnik nie płaci ani grosza. Ten sam rolnik-milioner a nawet miliarder płaci tylko symboliczną składkę ZUS w przeciwieństwie do nisko opłacanego robotnika. To jest solidarność?

Taka polityka PiS-u spowodowała dziurę w budżecie, którą odziedziczyła Platforma Obywatelska i tę politykę kontynuuje a politykę podatkową wciela w życie.

Polska dziarskim krokiem zmierza w kierunku latynizacji – pogłębiania przepaści dochodowych. Wzorce skandynawskie czy japońskie zupełnie do niektórych polityków nie przemawiają. Czyżby nie zauważyli, że w efekcie Ameryka Łacińska mocno skręca w lewo?

TERESA JAKUBOWSKA czerwiec 2010

Pierwotna wersja artykułu ukazała się w dwumiesięczniku Przegląd Socjalistyczny nr 4(19)/ 2008. „

Źródło – http://racjapl.nazwa.pl/jakubowska/teresa_jakubowska_publicystyka/?p=321 .

.

Polecam:

– W sprawie wędki – http://www.stachurska.eu/?p=2511

– W Warszawie widać co i jak – http://www.stachurska.eu/?p=2712

.

10 Responses to Parodia „solidarnego państwa” według PiS i PO

  1. adamel pisze:

    http://www.mojeopinie.pl/finanse_publiczne_z_czym_to_sie_je,3,1292369058 – odnośnie „rzekomej” nadwyżki budżetowej rządu SLD-PSL

  2. grakuz46 pisze:

    Zamiast komentarza – wkleilam ten artykuł na Facebooka .

  3. „…Zygmunt Bauman mówi, że „Państwo można określić mianem ‚socjalnego’, kiedy głosi ideę honorowanego przez wspólnotę zbiorowego ubezpieczenia od jednostkowych niepowodzeń i ich skutków.” Tymczasem socjalność PiS-u kończy się tam, gdzie zaczynają się jednostkowe niepowodzenia w wypełnianiu schematu naszej małej stabilizacji…” Wiecejhttp://lewica24.pl/ludzie-i-polityka/czarnacka/2926-czarnacka-a-poza-tym-uwazam-ze-kartagina-powinna-zostac-zburzona.html .

  4. Piotr Ikonowicz 14.12.2o13 r. pisze:

    „Gowin czyli dwa w jednym

    Prawica rozmnaża się przez pączkowanie. Ale, żeby zatrzeć złe wrażenie, rozłamowcy przybrali nazwę „Razem dla Polski”, która ma świadczyć o ich jednościowych skłonnościach. Widocznie jakiś spec od PR wyobraził sobie, że skoro jabłko okazało się sukcesem w biznesie – koncern Apple -, to i w polityce ten symbol przyniesie podobny efekt. Gowin to nadęty bałwan, który sądzi, że wystarczy forma – sam Gowin i jabłko – żeby zastąpić jakąkolwiek treść. Skoro PO-PiS się nie ziścił, to nie ziści się sen Gowina by być jednym i drugim jedocześnie, Kaczyńskim i Tuskiem, PO i PiS-em. Ambicja w polityce jest potrzebna, jak przyprawy w potrawie, ale przyprawa nie zastąpi potrawy. A cóż nam proponuje nowa-stara formacja? Kobiety mają więcej rodzić, choć nie wyjaśnia czym nakarmią nowe dzieci, polskie firmy mają wygrywać przetargi, choć nie wyjaśnił jak to sprawi, wreszcie państwo ma wspierać rodzinę, głównie jednak skupi się na ułatwieniu życia przedsiębiorcom. Wszystko to pod hasłem wyciągania kraju z kryzysu, choć sądząc z braku jakichkolwiek pomysłów zrobi to osobiście sam Jarosław Gowin, zapewne siłą woli. Pocieszeniem dla zbieraniny odszczepieńców z rozmaitych z prawicowych kanap, a nawet z Samoobrony (Mojzesowicz) nie było też szczere wyznanie ojca założyciela, że nie mają na zorganizowanie tej partii żadnych funduszy. Choć tu pewnie trochę skłamał, bo bizantyjski show inauguracyjny musiał trochę kosztować. „Razem zbudujemy nową Polskę, bądźcie gotowi do wielkich wyzwań, bądźcie gotowi do wzięcia odpowiedzialności za rządzenie Polską. Musimy zwyciężyć i zwyciężymy” – podkreślił Gowin zwracając się do uczestników konwencji. Chodzi więc o władzę, a po władzę jakaś grupa ludzi odzianych w garnitury i drogie kiecki zawsze chętnie pójdzie za kimś kto się skutecznie lansuje. A jak już wygra to zafunduje nam koszmar czyli połączenie dwóch nieszczęść: PO i PiS-u. Dwa w jednym to trochę za dużo jak na udręczony polski lud. Na szczęście niedługo wybije już nie tyle „godzina dla Polski”, ile „Godzina Gowina”. I okaże się, że zarodki, w których głosy się wsłuchuje źle mu podpowiedziały. Widzisz głupi niedźwiedziu, gdybyś w mateczniku siedział…. Polsce nie jest potrzebna kolejna prawicowa wydmuszka łącząca antyspołeczny neoliberalizm z ciemnogrodem, tylko europejska lewica socjalna.”

    Źródło – https://www.facebook.com/groups/771725336187939/permalink/778585835501889/ .

Dodaj komentarz