http://nowyobywatel.pl/2011/06/09/zmaksymalizowac-minimum/ :
‚
„Największy polski związek zawodowy rozpoczął zbieranie podpisów pod projektem ustawy zakładającej wzrost płacy minimalnej. O akcji, jej postulatach i przebiegu rozmawiamy z Piotrem Dudą, przewodniczącym Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”.
***
Proszę opowiedzieć o założeniach projektu proponowanego przez „Solidarność”.
Piotr Duda: Płaca minimalna to określona przez prawo wysokość wynagrodzenia, poniżej której pracownik zatrudniony w pełnym wymiarze czasu pracy nie może być opłacany. W Polsce wynosi ona w chwili obecnej 1386 zł. Oczywiście brutto – na rękę to trochę ponad 1000 zł.
Teoretycznie o wysokości płacy minimalnej powinny decydować związki zawodowe, organizacje pracodawców i rząd – w ramach Komisji Trójstronnej. Jednak od kilku lat coraz trudniej wypracować kompromis. Czarę goryczy przelała sytuacja z zeszłego roku, gdy związki zawodowe, pracodawcy oraz strona rządowa podpisali porozumienie w sprawie wysokości płacy minimalnej na rok 2011 na poziomie 1408 zł, a Rada Ministrów to porozumienie odrzuciła – mimo że podpisał je wicepremier Waldemar Pawlak – i ustaliła płacę minimalną na poziomie 1386 zł. To był przykład jawnego lekceważenia przez rząd dialogu społecznego. Nie pierwszy zresztą.
Spowodowało to, że zawiązał się Komitet Obywatelski Inicjatywy Ustawodawczej w sprawie podniesienia płacy minimalnej. Nasi eksperci przygotowali projekt ustawy o płacy minimalnej, którego celem jest stopniowe podwyższanie minimalnego wynagrodzenia za pracę, aż do wysokości 50% przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej, w tempie zgodnym z tempem wzrostu gospodarczego. Mówiąc prościej, wysokość minimalnego wynagrodzenia będzie ulegała szybszemu zwiększaniu w przypadku wzrostu PKB o co najmniej 3%, natomiast jeśli wzrost gospodarczy będzie niższy lub miał wartość ujemną, minimalne wynagrodzenie pozostanie ustalone według dotychczasowych zasad.
Chodzi nam o to, żeby płaca minimalna nie była uzależniona od „widzimisię” rządu, lecz została ściśle powiązana z PKB.
1386 zł brutto to bardzo mało, jeśli uwzględni się szybko rosnące ceny czy coraz wyższe opłaty. Podwyższenie płacy minimalnej jest konieczne z uwagi na trudną sytuację finansową pracowników o najniższych dochodach. Minimalne wynagrodzenie na obecnym poziomie powoduje, że ci ludzie nie mogą zaspokoić podstawowych potrzeb. Wśród polskich pracowników – pracujących ciężko w pełnym wymiarze czasu pracy – rośnie ubóstwo i wykluczenie społeczne. Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, odsetek pracowników żyjących w rodzinach, w których poziom wydatków był niższy od minimum egzystencji, wyniósł w 2010 roku 12%. To przygnębiające informacje.
Podczas spotkań z pracownikami w różnych zakładach w kraju słyszę, że odgórne podniesienie płacy minimalnej jest dla nich jedyną szansą na większe zarobki, bo pracodawcy nie chcą słyszeć o podwyżkach. „Solidarność” nie mogła pozostać głucha na takie apele.
Skąd pomysł właśnie na obywatelską inicjatywę ustawodawczą? Przecież większość tego typu projektów ustaw nie „przeszła” pomyślnie przez sejm. Czemu akurat ta, a nie inna droga do celu?
P.D.: Obywatelska inicjatywa ustawodawcza to najlepsza forma działania dla związku zawodowego, który nie ma reprezentacji w Sejmie. Liczymy na poparcie posłów z różnych partii, ale nie chcemy się wiązać z żadną siłą polityczną. Politycy uaktywniają się przed wyborami, wtedy można na nich liczyć, w innych sytuacjach – już niekoniecznie. Nie chcemy wchodzić w żadne układy, powiązania. Mam w pamięci zdanie Jana Pawła II, że władza przechodzi z rąk do rąk, a ludziom trzeba zawsze pomagać i związki zawodowe muszą o to dbać.
Żeby ustawa trafiła do Sejmu, musimy zebrać 100 000 podpisów poparcia dla projektu. Jestem spokojny, że je zbierzemy. Co stanie się z ustawą w Sejmie – zobaczymy. Sądzę jednak, że pomysł jest na tyle dobry, a inicjatywa na tyle słuszna, że ustawa w takiej czy trochę innej postaci zostanie przyjęta. Przecież posłowie to też ludzie. Muszą widzieć, co dzieje się w kraju. Co powiedzą ciężko pracującym ludziom? Że 1000 zł netto na miesiąc to uczciwe wynagrodzenie? Że za takie pieniądze można przeżyć miesiąc?
Jak na Waszą propozycję zareagowały pozostałe centrale związkowe?
P.D.: Oficjalnie nie zareagowały, nie dotarło do nas żadne oficjalne oświadczenie. Ale z nieoficjalnych informacji wiem, że inicjatywa „Solidarności” spotyka się z bardzo przychylnym przyjęciem wśród związkowców z innych central. Cieszę się, bo starania o poprawę jakości życia najuboższych są ważniejsze niż różnice programowe czy ideowe.
Pracodawcy są przeciw Waszej propozycji, twierdząc, że doprowadzi ona do zmniejszenia zatrudnienia i zastoju gospodarczego. Co „Solidarność” ma im do powiedzenia?
P.D.: Oczywiście, że pracodawcy są przeciwni naszym propozycjom! Gdybyśmy słuchali tego, co mówią, płaca minimalna do dzisiaj nie przekroczyłaby progu 1000 zł brutto.
Oparliśmy się na badaniach dotyczących funkcjonowania płacy minimalnej w Polsce, wykonanych przez prof. Zofię Jacukowicz na zlecenie Ministerstwa Pracy i Polityki Socjalnej. Pracodawcy, którzy wzięli udział w anonimowym badaniu, sami przyznawali, że z punktu widzenia kosztów utrzymania płaca minimalna jest za niska. Zgadzali się z tym nawet ci, którzy oceniali, że koszty pracy nie pozwalają im na podwyżki.
Uważam, że jeżeli pracodawca nie jest w stanie zapłacić solidnie pracującemu pracownikowi wynagrodzenia w wysokości płacy minimalnej, albo trochę większego, to nie powinien się w ogóle zabierać za działalność gospodarczą. Jak już mówiłem, podwyższenie płacy minimalnej jest konieczne z uwagi na trudną sytuację finansową pracowników o najniższych dochodach. 1386 zł to nie jest godna zapłata, nie oszukujmy się.
Pracodawcy straszą bezrobociem. Jednak wyniki badań prof. Jacukowicz nie potwierdzają istnienia alternatywy: niskie płace albo bezrobocie. Nie stwierdzono zależności pomiędzy wysokością minimalnego wynagrodzenia ani wysokością płacy przeciętnej a sytuacją na rynku pracy.
Nie martwią nas też skutki finansowe dla budżetu państwa. Podniesienie płacy minimalnej tylko o 10 zł zapewni budżetowi państwa, dzięki odprowadzanym podatkom i składkom, 14,39 mln zł dodatkowych wpływów. Pamiętajmy jednak, że faktyczne wpływy budżetowe będą wyższe, ponieważ obliczenia te oparto tylko na liczbie osób zatrudnionych w podmiotach zatrudniających powyżej 9 osób. Poza tym, przy wzroście minimalnego wynagrodzenia obejmować będzie ono większy procent zatrudnionych. Wzrosną też wpływy budżetowe z podatku VAT.
Ile podpisów udało się już zebrać i do kiedy można je nadsyłać? Jak można się włączyć w zbiórkę podpisów?
P.D.: Mimo że akcja zbierania podpisów trwa dopiero od kilku tygodni, projekt poparło już kilkadziesiąt tysięcy osób. Podpisy zbierane są w Zarządach Regionów NSZZ „Solidarność”, komisjach zakładowych i innych strukturach związku. W wielu miastach ustawiane są stoliki, gdzie również można składać podpisy. Można też wejść na stronę www.placaminimalna.pl i pobrać druk poparcia. Po zebraniu choćby kilku podpisów, trzeba go odesłać do zarządu regionu albo Komisji Krajowej. Na stronie podane są adresy wszystkich zarządów regionów.
A tak na marginesie – słyszałem, że w Państwa redakcji też można złożyć podpis pod projektem ustawy. Bardzo mnie to cieszy.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Konrad Malec, 3 czerwca 2011 r.
Od redakcji „Nowego Obywatela”: Petycję popierającą omawiany powyżej projekt ustawy można podpisać m.in. w siedzibie wydawcy naszego pisma: Stowarzyszenie Obywatele Obywatelom, Łódź, ul. Więckowskiego 33/126, od poniedziałku do piątku w godzinach 9-16.
Piotr Duda
(ur. 1962) – działacz związkowy, przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, wiceprzewodniczący Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych. Do „Solidarności” wstąpił we wrześniu 1980 r., będąc 18-letnim absolwentem liceum zawodowego, zatrudnionym jako tokarz w Hucie Gliwice. W latach 1981-83 odbywał służbę wojskową, jako komandos (saper) VI Pomorskiej Dywizji Powietrzno-Desantowej brał udział w misji pokojowej ONZ na Bliskim Wschodzie. Po powrocie do huty aktywnie angażował się w walkę o interesy pracownicze, w 1992 r. został wybrany przewodniczącym Komisji Zakładowej „Solidarności”. Był liderem działań w obronie zakładu przed likwidacją; kiedy los przedsiębiorstwa był już przesądzony, nie przyjął propozycji pracy w regionalnych strukturach związku, bo chciał doprowadzić do końca m.in. sprawę sprzedaży hutnikom mieszkań pozakładowych na preferencyjnych warunkach. W 1995 r. trafił do Prezydium Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego, dwa lata później objął funkcję Skarbnika Zarządu. W 2002 r. wygrał wybory na przewodniczącego Regionu, a następnie w 2006 i 2010 uzyskiwał reelekcję. W październiku 2010 r., po ośmiu latach zasiadania w Komisji Krajowej i zwycięstwie w wyborach z dotychczasowym szefem związku Januszem Śniadkiem, został wybrany na czteroletnią kadencję przewodniczącego „Solidarności”. Od 1998 r. prezes Fundacji na Rzecz Zdrowia Dzieci i Młodzieży Regionu Śląsko-Dąbrowskiego im. Grzegorza Kolosy. Członek Rady Ochrony Pracy przy Sejmie RP oraz wiceprzewodniczący śląskiej Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego.”
A ja uważam, że ten obecny trend do coraz większego zróżnicowania płac jest niekorzystny, szczególnie dla tych najniżej zarabiających, których jest przewaga. Dlaczego tacy prezesi firm mają zarabiać po 100 tys. miesięcznie nawet wówczas jak generują straty dla firm? Dlaczego ich pensje znacznie przekraczają pensje prezydenta czy premiera? Ja uważam, że najwyższe pensje powinny być zmniejszone, a najmniejsze zwiększone. Wzrost zróżnicowania społecznego (głównie ekonomicznego) powoduje niekorzystną sytuację również dla bogatych, dla właścicieli firm, gdyż ich wyroby, czy usługi mają mniejszy popyt…No i jest jeszcze moralny wymiar tej sytuacji. Czy płacenie tysiąca złotych na rękę za ośmiogodzinną – często ciężką – pracę jest humanitarne… ? Ciekawe, czy ci co tak sadzą chcieliby sprobować za to wyżyć przez miesiąc…
Wielokrotnie pisalam(i dalej będę!) o przywroceniu podstawowego koszyka socjalnego.Czy to jest az tak trudne do zrealizowania poprosic dietetyka o wyliczenie produktów, wystarczajacych na dzienne wyzywienie i przeliczenie przez przelicznik cenowy i dodanie do tego oplat podstawowych- takich jak czynsz, energia, gaz, oplaty za TV- internet, telefon, lekarstwa(zwlaszcza dla chorych przewlekle) , środki czystosci, srodki toalety codziennej i niezbędne ubrania., a dopiero potem ustalac placowe minimum. Wszyscy musimy jeśc, by żyć, wszyscy musimy dokonywać oplat, by nas nie wyrzucono pod most – czy to naprawdę przekracza mozliwości intelektualne i poznawcze naszych pozal sie boże parlamentarzystów ?
Ba, Grakuz46, rzecz w tym że nasi możni są zdania iż zdani na ich wolę mogą czekać choćby w nieskończoność. Tak to urządzono. Więc dobrze że Duda chce od tego wzoru odejść proponując zmiany w płacy minimalnej z automatu. Nie podoba mi się jednak, że proponuje by wiązać ten wzrost ze wzrostem PKB. Po tylu latach – uczciwszy uszy – oszukaństwa w tym zakresie. Po pierwsze jest Karta Praw Podstawowych i na jej podstawie najniższe wynagrodzenie powinno wynosić co najmniej 50 % średniego. To się powinno już stać. Po drugie stać się powinny przeprosiny wobec tych wszystkich, których kosztem się odbywa od tylu lat tzw transformacja ustrojowa.
http://biznes.onet.pl/dyrektor-dostanie-urzednikowi-zamrozili,18554,4982350,1,news-detal
Akcja zbierania podpisów pod wnioskiem o ustawowe określenie połowy płacy średniej (w gospodarce narodowej) jako poziomu, do którego powinna być podniesiona płaca minimalna, może stać się kolejnym kamuflażem, nastawionym na doraźne uspokojenie narastającego niezadowolenia „pracujących biednych”. Doskonale wiadomo, że 50% płacy przeciętnej (netto), to niespełna 40% minimum socjalnego dla czteroosobowej rodziny (przypominam, że Rada Europy zaleca obliczenia tego rodzaju wykonywać dla rodziny o strukturze K+M+ dwoje dzieci w wieku szkolnym). Czy taki cel można uznać za godny ustawowej nobilitacji? Płaca minimalna nie może być ustalana ani jako część płacy średniej, ani nie może rosnąć w tempie wzrostu PKB, ani nie może zależeć od procedur demokratycznych (np. głosowania w Komisji Trójstronnej), czy od arbitralnych decyzji Rady Ministrów – ponieważ koszty utrzymania rodziny są obiektywne, zależne jedynie od norm spożycia (ustalonych przez naukę) i rzeczywistych (detalicznych) cen. Pana Piotra Dudę przekonywałem o tym w piśmie (i załączonych materiałach) w drugiej dekadzie stycznia br. (a wcześniej Pana Janusza Śniadka). Jak widać nieskutecznie (może z winy przyjętych procedur, które nie dopuszczają takich materiałów Panom Przewodniczącym).
Muszę też poinformować, że owe 50% płacy średniej Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej wymieniło (jako poziom, do którego ma być podnoszona płaca minimalna) w piśmie, które otrzymałem 11 marca 2008 roku!!!
Henryk L., nie, takiego celu nie można uznać za cel godny ustawowej nobilitacji. Coraz lepiej widać, że wokół minimalnego wynagrodzenia utworzono dużo „brudnej wody”, w którą spycha się wykluczonych, by wykluczający mieli łatwiej skutecznie moczyć swoje wędki. Dużo się od Pana nauczyłam, dziękuję bardzo.
Dziękuję również za Pana komentarze na stronie http://www.nowyobywatel.pl , pod wywiadem z Piotrem Duda.