Dostałam mailem – Paweł Bolek
‚
„ Amerykański żołnierz zastrzelił 16 afgańskich cywili. Co jeszcze i dlaczego ukrywają przed światem władze Stanów Zjednoczo- nych Ameryki?
„To, co donoszą media, całkowicie nie zgadza się z charakterem człowieka, którego znam i podziwiam” – żona sierżanta sztabowego Roberta Bales’a.
‚
W to wtorkowe popołudnie Robert płakał jak bóbr. Pozabijam tych sku***synów, Ameryka nie umrze. „Dziś nasi współobywatele, nasz sposób życia, nasza wolność zostały zaatakowane serią zaplanowanych i zabójczych aktów terroru. […] Nasze wojsko jest silne i pozostaje w gotowości”. Cóż za przywódca, cóż za orędzie, podkręć telewizor. George przemawia.
Zło rodzi zło, krew żąda krwi. Wszystkie cztery zagraniczne misje wojskowe mijały spokojnie. Kilka kul wystrzelonych do terrorysty w obronie wolności, demokracji i amerykańskiego stylu życia stanowi powód do dumy. W końcu nie po to sierżant sztabowy Robert Bales po zamachach z 11 września odpowiedział na wezwanie Georga W. Busha, aby teraz rozdawać posiłki szczeniętom wroga.
Krew jest słodka, pierwszym zabitym śmierdzielem był stary talib, który nie odpowiedział na podwójne wezwanie „stój, bo strzelam”. Każdy kolejny trup hipnotyzuje. Cudownie jest być panem życia.
Krew to narkotyk, który pozwala zapomnieć amerykańskiemu żołnierzowi o niespłaconej racie za dom i hipotece, której wartość przerosła wartość nieruchomości. Ekstatyczny trans mordercy uzależnia silniej niż kokaina. Śmierć daje solidnego kopa. Prawdziwy narkotyk bogów.
Ciężko jest wracać do kraju, gdzie bez dreszczyku emocji, przed żoną i dwójką dzieci trzeba zgrywać domowego bohatera Stanów Zjednoczonych Ameryki. Jak to możliwe, że tu nikt się nie boi Roberta Bales’a? Ja wam pokażę kim jestem.
Na szczęście w wolnym kraju sąd nie pozwoli skrzywdzić bohatera. Niekarany, żołnierz, obrońca ojczyzny. Łagodny wyrok za napad i więcej tego nie rób. Ameryka potrzebuje bohaterów, tu na wolności, nie tam w więzieniu. Kolejna wpadka. Twój kredyt zaufania został wyczerpany. Nieudzielenie pomocy ofierze wypadku brzmi paskudnie. Jakże się ona pięknie wykrwawiała. Śmierć jest częścią naszego istnienia. Tak przynajmniej nauczał garnizonowy kaznodzieja.
Przewinienia należy odpokutować. Ameryka kocha i wybacza swoim wiernym synom. Nie nadajesz się do spokojnego życia w wolnym kraju, więc wracaj gdzie twoje miejsce. Tym razem zobaczysz Afganistan.
Krwawa Mary. Jedna, dwie, cztery… nie pamiętam. Pozabijam tych sku***synów. W ich lepiankach z koziego gówna. Jeb*ni terroryści! To przez was jest ten cały bałagan, to wy zniszczyliście Światowe Centrum Handlu. Nie śmiej się gówniarzu! To przez twoich starszych braci nie stać mnie na spłatę kredytu! Wyrzuć te kamyczki na ziemię. Dzisiaj kamienie jutro granaty. Giń gnoju! Idź do piekła. Wszyscy idźcie do piekła sku***syny!
To niemożliwe, że zabiłem 16 osób. Pamiętam co było przed. Piliśmy. Wszyscy pili, jak co dzień. Strzały? Strzelałem? Ja sam? A co robili inni? Brudasów nienawidzą tu wszyscy. Pamiętam też kaca. Najgorszy jest po zerwanym filmie. Tak to już bywa, gdy się łączy wódę, whisky i prochy. Ale… tak łączą tu wszyscy.”
‚
Polecam:
– O tempora, o mores – http://www.stachurska.eu/?p=1797
– W roli głównej: empatia – http://www.stachurska.eu/?p=578
– W kwestii kompetencji społecznych (2) – http://www.stachurska.eu/?p=5404
– W kwestii kompetencji społecznych (1) – http://www.stachurska.eu/?p=71
‚