W sprawie zasad

http://passent.blog.polityka.pl/2011/03/09/od-sasa-do-lasa-2/#comment-198120 :

antonius pisze:
2011-03-13 o godz. 11:35

Czasem tak się zdarza, że „nomen est omen”, tzn. nick przystaje do wypowiedzi. Podobała mi się wypowiedź „spokojnego” na temat szeroko pojętej wolności i profesjonalizmu (tzn. kompletnego jego braku) u „wybitnych” profesorów. Może bym nie odebrał im tytułów, ale zlekceważyłbym ich zdanie. Do takiego wniosku doszedłem już wcześniej, gdy się dowiedziałem, że zbankrutowała firma laureata nagrody Nobla z ekonomii, który nie przewidział kryzysu światowego.
Z ekonomią (polityczną) miałem do czynienia sporadycznie, na studiach socjalistyczna, przy doktoracie kapitalistyczna. Przedstawiciele nauk ścisłych wybierali zamiast filozofii marksistowskiej ekonomię polityczną kapitalizmu z dwóch powodów: 1) Książeczka była kilkakrotnie cieńsza od „socjalistycznej”, a 2) ponadto zawierała wzory, wykresy i liczby, co sugerowało podejście naukowe do problemu.
Przytoczę tu wypowiedź genialnego człowieka (nie pamiętam kto to powiedział… może ja?):
„W danej dziedzinie jest tyle nauki ile w niej jest matematyki”.
Wierzę w to, więc przyjrzałem się książeczce pod tym kątem i widzę, że ekonomiści gwałcą uznane w matematyce i fizyce zasady, bo im się popi….ły nawet osie współrzędnych, tzn. x i y. Co to za matematyka? Zegar Balcerowicza zawiera liczby, wygląda więc naukowo, ale nie mówi, kto go uruchomił (tzn. dług), kto jest odpowiedzialny za szybkość wzrostu długu publicznego, ani jak temu zaradzić, jest więc do ….takie niedomówienie.
Patrzę na to z pozycji absolutnego laika w OFE itp. oszustwach, jak prywatyzacja majątku narodowego, przekazanie Polski na własność Chińczykom (prawdopodobnie), bo tylko oni chyba się nie mają już u kogo zadłużać, ostatnio Japonię też spotka los pozostałych państw świata, ale tym razem ani Tusk, ani jego japoński kolega nie zawinili przesunięciu płyt tektonicznych – tu są winni inni profesorowie, ale nie nasi.
Moje prawo spojrzenia na te genialne wywody fachowców na blogach Politykierów jak dziecko na nowe szaty króla bierze się stąd, że całe długie życie stosowałem bardzo proste zasady.
Zasada nr. 1 – nigdy nie wydawałem więcej pieniędzy niż zarobiłem, dobrałem wydatki do możliwości. Co robiły kolejne rządy za radami różnych Balcerowiczów? Wydawały więcej, aby utrzymać się przy żłobie i zadłużali kraj, byle tylko uniknąć rozruchów, powodujących wymianę ekipy rządzącej. Po iluzorycznym odzyskaniu (uzyskaniu?) wolności nie zmieniono istoty w wydawaniu społecznych pieniędzy ani chęci przebywania u koryta rządowego kolejnych ekip patriotów postkomunistycznych, wolnych!!! i dalej zadłużano kraj. Wtedy genialni ekonomiści zasugerowali łatanie dziur budżetowych przez prywatyzację majątku narodowego.
Gdybym ja zrobił podobnie i co roku coś sprzedawał, i to za bezcen, to dziś nie miałbym domu, auta, telewizora i krzyczałbym, aby mi na zimę przydzielono kontener mieszkalny i ciepłą zupę.
Przecież to jest idiotyzm – sprzedać po kolei wszystko co naród posiadał, aby łatać dziury budżetowe. Polska Ludowa zastała kraj zniszczony, ale z ogromnym potencjałem, były surowce, byli ludzie chętni do pracy i po maleńku się polepszała sytuacja. W PRL (1952) mieliśmy już wiele znakomitych fabryk, stocznie, huty, kopalnie, elektrownie, banki, a co mamy dzisiaj? Pozostały lasy, na które krótkowzroczne łatanie dziur już ostrzy sobie zęby. Wnet będzie zero majątku narodowego, czym rządy będą łatały dalsze dziury budżetowe?
Futurolodzy mówią, że przyszłe wojny będą się toczyły, jak dotąd o źródła energii, ale również o wodę. Polska ma niewielki zapas wody, ale też można go przecież komuś sprzedać? Nie wiem czy technicznie rząd może nam odebrać i sprzedać powietrze do oddychania, po krótkim czasie wprawdzie nie miałby kim rządzić, ale pewien genialny człowiek (tym razem na pewno nie ja) powiedział kiedyś, że „rząd się i tak wyżywi”. O zwrocie lawinowo rosnącego długu nawet nie wspominam. Znów tak naiwnie pomyślałbym – jeśli socjalistyczne gospodarowanie było nieefektywne to można było część najgorszych podmiotów gospodarczych przekazać w prywatne ręce i pieniądze uzyskane oszczędzać na katastrofy ekonomiczne, a nie sprzedawać za bezcen te podmioty, które przynosiły dochód mimo nieefektywnego zarządzania socjalistycznego i pieniądze przehulać na rosnącą hydrę administracyjną, mnóstwo nierobów udających w Polsce i w Brukseli przedstawicieli narodu, ogromny dwór monarszy w dwóch kancelariach i też w radach narodowych, które nikomu nie radzą czegoś rozsądnego, tylko pożerają dietami resztki dochodu narodowego. Sama kancelaria prezydenta ma budżet znacznie większy od budżetu angielskiej królowej i jest mniej potrzebna niż ta monarchini, z której Brytyjczycy są dumni. Nie pamiętam, czy byłem bardzo dumny z dotychczasowych prezydentów, na razie nie wiem co sądzić o „omyłkowo i po trupach” wybieranym (chociaż się nawet przyczyniłem do tego wyboru).
W tej chwili większość Polaków pracuje na zyski zagranicznych kapitalistów, do których przyczepiło się kilku rodzimych cwaniaków, bogacących się niewspółmiernie i zabezpieczających swój przyszły los po bankructwie państwa polskiego w zagranicznych bankach, których transferów nikt nie jest w stanie skontrolować: „Wolność, mości panowie”!
Zakończę mój niezbyt optymistyczny pogląd na przyszłość narodu polskiego, żyjącego w ramach n-tej Rzeczpospolitej fragmentem znamiennego wiersza pewnej pani, złowieszczo wróżącego:
„Wąską ścieżyną, co wije się wstęgą… itd. do końca akapitu …wolny najmita”!

PS
Nie pamiętam, jakie miałem dalsze zasady, jeśli sobie przypomnę to napiszę.

Polecam:

– @ spokojny – http://passent.blog.polityka.pl/2011/03/13/za-piec-dwunasta/#comment-198286

– @ kartka z podróży – http://passent.blog.polityka.pl/2011/03/13/za-piec-dwunasta/#comment-198258

– Zbigniew Bujak: Przepraszam za Solidarność – http://www.polskatransformacja.pl/?page=105

– Jacek Tittenbrun: Z deszczu pod rynnę – http://www.polskatransformacja.pl/?page=104

– Model szwedzki – http://www.polskatransformacja.pl/?page=89

10 Responses to W sprawie zasad

  1. Renia pisze:

    Tytuł osoby mówiącej nie powinien decydować o słuszności wypowiedzi.
    Ta wiara w autorytety blokuje logiczne myślenie. Nie na darmo w marketingu osoba „mówiąca” np. o suplementach diety, ma biały fartuch i okulary. To robi wrażenie profesjonalizmu.
    Teraz to będę się powtarzać ale nauka służy głównie do tego aby rząd, czy liczące się koncerny, mogły się na niej podpierać jak pijak na latarni – nie zaś w celu oświecenia się…

  2. OPTY pisze:

    Reasumując wszystkie powyższe wpisy ;
    ” NIE O TAKE POLSKE ” – Lechu , Lechu i popatrz coś narobił ?

    ” Człowiek – to brzmi ” .

  3. OPTY pisze:

    Miało być ” Człowiek – to brzmi . Nie wiem dlaczego zostało to ocenzurowane , wyraz raczej adekwatny do tego co się dzieje.

  4. nana pisze:

    Antonius,
    „W PRL (1952) mieliśmy już wiele znakomitych fabryk, stocznie, huty, kopalnie, elektrownie, banki, a co mamy dzisiaj? ”
    Było to z jednego powodu możliwe: NASZ BANK BYŁ NASZYM BANKIEM I EMITOWAŁ PIENIĄDZE ZGODNIE Z POTRZEBAMI NASZEGO PAŃSTWA. Można były dodrukować albo wycofać pieniądze. Tak funkcjonuje każde zdrowe państwo i nie ma drogi obok. Potrzebna jest np. kasa na budowę huty, to państwo pieniądze emituje, ludzie pracują wytwarzając za te pieniądze dobra będące pokryciem wyemitowanych pieniędzy i „szafa gra”. Tak było w PRLu i dlatego w kilkanaście lat można było nie tylko wyrównać stan powojenny z tym przedwojennym, ale także zrobić coś więcej.
    Dla każdego obywatela było miejsce pracy, czyli mógł on mieć swój udział w dochodzie narodowym. Jeżeli nawet się nie wysilał, to i tak nie żył „za darmo” jak obecni bezrobotni, na których muszą pracować ci, co jeszcze pracę mają. Państwo musi być niejako partnerem obywateli, a nie ich ekonomem poganiających ich do pracy i łupiących ludzi podatkami.

    „Znów tak naiwnie pomyślałbym – jeśli socjalistyczne gospodarowanie było nieefektywne to można było część najgorszych podmiotów gospodarczych przekazać w prywatne ręce i pieniądze uzyskane oszczędzać na katastrofy ekonomiczne, a nie sprzedawać za bezcen te podmioty, które przynosiły dochód mimo nieefektywnego zarządzania socjalistycznego”
    No tu to Ci rozum spłatał psikusa! Gdyby zarządzanie socjalistyczne było nieefektywne, to by żadnych dochodów nie przynosiło!!! Czymże bowiem mierzy się efektywność? Czy nie przynoszeniem dochodu? Co było złe, to było złe, ale system sprawdzał się bardzo dobrze mimo oporu stawianego przez ludzi mających ambicję przypodobać się „głosowi ameryki” czy „wolnej (ha! ha! ha!) europie” i sabotujących naszą gospodarkę.

    „Pozostały lasy, na które krótkowzroczne łatanie dziur już ostrzy sobie zęby”.
    Otóż lasów jest już – tak na moje oko – połowa z tego, co było jeszcze dwadzieścia lat temu. Za PRLu od marca do jesieni nie wolno było wycinać drzew. Teraz nikt sobie tym głowy nie zawraca i wycinka trwa cały rok. Ogromne ciężarówki wożą każdy rodzaj drewna do fabryk wiórów – cóż to za marnotrawstwo! Kiedyś meble robiło się na dziesiątki lat, żadna powódź nie była im groźna, bo drewno zamoczone wysychało bez większego problemu i mebel był „jak nowy”. Teraz te śmieci z wiórów, nie tylko że mają trujące kleje w swoim składzie – i te kleje ulatniają się cały czas z takiej płyty – to jeszcze przy odrobinie wilgoci puchną i się rozpadają. Meble z płyt są bez charakteru i w dodatku brzydkie. Trują i nie są trwałe. Kasę na tym producent robi, ale to jest i tak tylko zawracanie głowy, bo nietrwałe meble lądują po pewnym czasie na śmietniku i ludzie muszą kupować nowe – niestety takie same badziewie, bo innego już nie ma na rynku.
    Drewno podrożało w tym roku kolosalnie. Dziesięć lat temu m3 buka kosztował 35zł. W ubiegłym roku było to już 170zł za m3. W tym roku jest to 300zł za m3 ! Co się więc dziwić, że zapałki sprowadzamy z Indii!!! W Indiach jest mało drewna, a mimo to robią zapałki na eksport. Wliczając w to transport powinny one kosztować dużo, a kosztują tyle samo co szwedzkie, albo nawet nasze – które kupiłam ostatnio, bo były. Wszystko jest takie chore, bo chorym systemem rządzą chorzy ludzie. I my w tym też stajemy się chorzy. Zmienić można to jedynie wówczas, gdy każdy z nas dołoży swoją cegiełkę naprawiając tu, gdzie może to, co do naprawienia. W ten sposób bez żadnej rewolucji uda się nam wyjść na prostą.

  5. nana pisze:

    jest „a nie ich ekonomem poganiających ich do pracy i łupiących ludzi podatkami”
    a ma być „a nie ich ekonomem poganiającyM ich do pracy i łupiącyM ludzi podatkami”

  6. Opty,

    cenzury tu nie ma :) , ale WordPress nie każde słowo lubi, więc zdarza się że jakiś post pójdzie w kosmos, nie zaczepiając nawet o spam, więc tym bardziej o blog. O manierach WordPress’a wiem z blogów „Polityki” od lat i od lat mu się nie zmieniło. Trzeba z tym żyć, bo wpływu na to nie ma.

  7. Nano,

    ciekawe, że oficjalnie inflację mamy malutką…

  8. @ Jacobsky – http://passent.blog.polityka.pl/2011/03/13/za-piec-dwunasta/#comment-198351 :

    Jacobsky pisze:
    2011-03-15 o godz. 18:16

    „telegraphic observer,

    być może pójdę tam, gdzie mnie wysyłasz – nie przeczę. Nigdy nic nie wiadomo. Jestem raptem jednym z wielu miliardów konsumentów, jednym z wielu milionów obywateli, którzy otwarcie wątpią w celowość bronionego przez Ciebie sposobu urządzenia świata. I chyba jest nas więcej niż inwestorów, którzy ,ają realny wpływ na tendencje giełd, a więc będzie nam, wątpiącym, raźniej w psychatryku. Nie mówiać o tym, że będzie nas mniej na rynku. Albo jedno, albo drugie, prawda ? Ciekawe co wtedy zrobią inwestorzy ? Może pójdą za nami, bo się stęsknią… ?

    Swoją drogą imponująca jest Twoja wiara w nieomylność inwestorów i w ich neurotyczne reakcje globalne na rynkach finansowych, czy to w Tokio, czy w Londynie, czy też we Frankfurcie, skoro w ten sposób stawiasz sprawę (albo oni, albo ja do leczenia psychatrycznego). Taka ślepa, niemal fanatyczna wiara (w Twoim przypadku w nieomylność rynków) też ma swój opis w DSM, a więc kto wie, może się spotkamy tam, gdzie ja mam się udać, skoru już mnie wysyłasz do azylu ?

    Do zobaczenia zatem :)

Dodaj komentarz