U mnie zwie się naleśnik, ktoś inny może uważać że omlet I tu, i tu, nie dodaję żadnej mąki, a dania i tak wychodzą jak malowane ? No i smakują nie gorzej niż z kuchni tradycyjnej, i są optymalne!
Wzięłam:
– 50 g (1 szt) jajka
– 45 g (3 szt) żółtek
– 10 g startego twardego żółtego sera
-100 g pieczarek
– 30 g smalcu
– 50 g śmietany 30 %
oraz:
– pieprz
– mieloną gałkę muszkatołową
– łyżkę szczypiorku
Starty twardy żółty ser dodałam do jajka i żółtek, i wszystko roztrzepałam w miseczce, następnie zaś usmażyłam na połowie smalcu. Gotowy naleśnik przełożyłam na talerz.
Na patelnię dołożyłam pozostały smalec i na nim usmażyłam pokrojone pieczarki, potem dodałam śmietanę i przyprawy, poddusiłam m.in. i po to żeby sosu nie było za wiele i farsz wyłożyłam na gotowy już naleśnik. Smakował.
Całość zawierała:
– Białko – 19,10 g
– Tłuszcz – 67,35 g
– Węglowodany – 5,81 g
– B : T : W = 1 : 3,5 : 0,3
Jakbym miała takich naleśników zrobić więcej niż jeden to najpierw przygotowałabym farsz, a potem usmażyłabym placki na naleśniki.
‚
[shopeat_button]
Dużo roboty. Ja: wcinam rano 5 jajek na miękko z 0,25 kostki masła rano. Gotują się w czasie golenia i mycia. Po 16 jem marchewkę, 30 dkg duszonego boczku z kością, z kapustą kiszoną. 2 kromki chleba z masłem, smalcem. Potem 5 suszonych śliwek. Czasem czekoladę jakiś owoc. A zaczynałem od duszonego podgardla. No i stale się odchudzam, tzn. trzymam rygor. Najgorsze są święta, imprezy i teściowa. Przed rzuceniem papierosów, ważyłem 72 kg i do tego dążę, zostało mi jeszcze 4 kg. Pozdrawiam Panią.
Prezio. dobry wieczór Może warto odjąć trochę białka, dodać tłuszczu? Bo bywa, że jak tłuszczu jest za mało to się zjada za dużo białka, a to wątrobie życia nie ułatwia. No i ruch wskazany. I węglowodany trzymać na uwięzi jak 1 (dla B) do 0,6 (dla W)? Jeśli mogę coś doradzić Głodnym jak wiadomo być nie należy. Czekoladę mamy teraz 90 % – 17 g W w 100 g produktu, jeszcze lepiej zrobić samodzielnie na maśle zamiast na margarynie, czy tego rodzaju tłuszczu. Wkrótce spróbuję dać tu przepis
Pozdrawiam wzajemnie! Kciuki trzymam.
Zamiast smalcu proponowała bym masło klarowane. Zdrowsze, lepsze w smaku, idealne do takich spraw. No i bez białka.
Pozdro
Nalezę do osób które nie lubią marnować jedzenia. uważam że te białka także powinno się wykorzystać.
Może się przyda:
– O pustych kaloriach – http://www.stachurska.eu/?p=14743
– Jedz kolagen, a nie albuminę (białe białko jaj) – http://www.stachurska.eu/?p=14752
– O ATP wytwarzanych przez osobistą wątrobę w sprzyjających jej (wątrobie) warunkach – http://www.stachurska.eu/?p=3383 . Warto jadać małe posiłki by wątrobie sprzyjać, co oznacza że mają być one optymalne co do zawartości GSO (Główne Składniki Odżywcze, czyli białka, tłuszcze i węglowodany) – http://www.stachurska.eu/?p=14522 .
PS. O żółtkach – http://www.stachurska.eu/?p=1659 .
Ja z początku mojej „przygody” z DO próbowałam wykorzystać wszystkie niezjedzone z potraw białka. Robiłam bezy, chlebki optymalne…ale na dłuższą metę tego się nie da jeść. Przestają te produkty białkowe po prostu smakować. Teraz to i moje dzieci i mąż też zostawiają białka jaj i nie żal nam je wyrzucać (pies też ich nie ruszy). Jajka są tanie i nawet jeśli się zje 8 żółtek dziennie to i tak wychodzi stosunkowo tanio.
Wędlin nie jem w ogóle, mięsa bardzo mało.
Czytałem kiedyś o eksperymencie polegającym na karmieniu psów wyłącznie białkiem gotowanego jaja.
Po kilku tygodniach psiaki odmawiały jedzenia, aż do smutnego końca…
Podobnie przytacza się historie o „eleganckim” uśmiercaniu ważnych person; przez podawanie wyłącznie chudego mięsa.
Wszystko co najlepsze towarzyszy cholesterolowi i tłuszczom.
Innym wyjściem jest dodawanie węglowodanów do chudego białka, wtedy organizm sam sobie wytworzy co potrzebne.
Lecz to proces energochłonny…