.
Dostałam kawałek ładnej, pachnącej wędzonej słoniny więc jak nie spróbować jajecznicy z tym dodatkiem, a nawet tej jajecznicy podstawą? Wszak tłuszcz to podstawa diety optymalnej. Degustacja już się odbyła, mogę polecać
Wzięłam:
– 40 g wędzonej słoniny
– 50 g jajka
– 50 g żółtek
Słoninę pokroiłam w paski, a potem w słupki. Podtopiłam je na patelni, ale niewiele. Akurat tyle żeby jajko i żółtka wchłonęłły wytopiony tłuszcz. Nie dodawałam żadnych przypraw z ciekawości smaku wędzonej słoninki w jajecznicy, ale oczywiście przyprawy dodać można – wg uznania.
Całość zawierała:
– Białko – 15,01 g
– Tłuszcz – 51,28 g
– Węglowodany – 1,25 g
– B : T : W = 1 : 3,4 : 0,1
Ciekawostka: nie znalazłam BTW dla wędzonej słoniny, więc dane dla wędzonego boczku przeliczyłam na słoninę. W surowym boczku mamy ( „Książka kucharska” dr J. Kwaśniewskiego – tabele ): 10,00 – 53,00 – 0,00, zaś w wędzonym: 12,70 – 47,30 – 1,00. Więc białko w słoninie (surowa: 2,30 – 83,70 – 0,00) pomnożyłam przez 1,27, a tłuszcz przez – 0,9. Łatwe Chyba że Pani od matemetyki uzna inaczej ?
.
PS. Komu powyższa porcja jest za mała lub za duża może zwiększyć/zmniejszyć ilość źółtek oraz słoniny.
.
Po takim śniadaniu wychodzi słońce, nawet jak mocno leje
Gdy w przedszkolu Jasio i Basia poznaja przyspiewke
o diecie optymalnej to spiewanie sto lat wydzie z uzycia.
Tu prawdziwy kangur, a nie Edyta, która się zarejestrowała tutaj jako kangur.
Wędzonki zawierają kreozot.
Aleksander Sołżenicyn w książce Archipelag Gułag wspomina, iż praca w zakładach nasycających podkłady kolejowe kreozotem należała do jednej z najbardziej wyniszczających więźniów sowieckich obozów.
Tereso.
Codziennie to robię, więc codziennie już nie potrafię się zachwycać.
To nie kangurze.
Co do kreozotu, to w wędzonce na pewno go mniej niż tyle, co kot napłakał. Tylko urzędnicy w UE biadolą nad rzekomo zabójczym kreozotem, nie widząc zagrożeń w takim GMO pędzonym na roundoupie na przykład.
Ludzie wędzą mięso od tysięcy lat. Po co zabraniać praktyki, która jest jednym z najgenialniejszych ludzkich wynalazków, w przeciwieństwie do rafinowanego cukru i wyczyszczonej z mikroelementów mąki na przykład?
Stary Polak z PRL-u,
też lubię jajecznice, żółtkownice właściwie. Pożyteczne są do tego nad wyraz – http://www.stachurska.eu/?p=1659 . Jak długo Pan już na DO?
Ja tam wolę czipsy optymalne własnego pomysłu ? Kroję słoninę w długie plastry, smażę aż przybiorą złoty kolor, wyciagam z roztopionego tłuszczu i czekam aż wystygną i zrobią się kruche. Tłuszczu który pozostał używam do smażenia. Talerz takich czipsów starcza jako przekąski na cały dzień ? Można je posypać przyprawami jakie kto lubi i łączyć z czym kto lubi byle to było w granicach diety niskowęglowodanowej ?
Pani Tereso.
Idzie trzeci rok, aczkolwiek to nie jest ortodoksyjna dieta, bo czasami robię „skok w bok”. Zwykle raz na kwartał z towarzyskiego przymusu i na krótko, bo skutki wnet czuję. Pozdrawiam.
Zyskał Pan coś skutkiem zmian na talerzu? Dwa lata to sporo choć jeśli kłopoty zdrowotne były bardzo zadawnione to na poprawę kondycji bywa że trzeba poczekać dłużej, a i „skoki w bok” nie są wówczas do polecania. W towarzyskim przymusie wyrozumiałości nie ma co się spodziewać?
Odstawiłem wszystkie leki przeciwreumatyczne, na dnę moczanową. Stosuję co najwyżej aspirynę na wściekły katar i długotrwały sen przy pierwszych objawach przeziębienia z bólem gardła. Zwykle po dwóch dniach (a nie po 7 dniach leczenia/nieleczenia) spania wracam do formy.
PS.
No i dużo ćwiczę. Do czterech godzin dziennie, dbając o to, by wysiłek był umiarkowany, dostosowany do mojego wieku. Pływam, roweruję, spaceruję, fotografuję w plenerach, ćwiczę tai-chi.
Stary Polak z PRL-u pisze:
Czerwiec 16, 2014 o 09:23
PS.
„No i dużo ćwiczę. Do czterech godzin dziennie, dbając o to, by wysiłek był umiarkowany, dostosowany do mojego wieku. Pływam, roweruję, spaceruję, fotografuję w plenerach, ćwiczę tai-chi.”
Już Cię lubię
Dna moczanowa? Udało się Panu z niej wyjść czy złagodzić? Mogę zapytać?
Złagodzić.
Gawroche.
Dzięki i pozdrawiam.
Czy ma Pan kontakt z lekarzem optymalnym?
Nie. Próbowałem znaleźć kogoś takiego na Ursynowie, ale bez skutku. Internetowe kontakty okazały się nieaktualne. A poza tym polegam na swojej intuicji, którą potwierdzają badania laboratoryjne. Jem co lubię, a nie co każą.