.
Dostałam mailem – Teresa Jakubowska:
.
„23 maja w radio Tokfm niemal cały dzień przewijał się tragiczny temat instytucji enigmatycznie nazywanych domami dziecka, w których aktualnie przebywa 25000 dzieci. Nigdy nie sądziłam, że są to placówki prawidłowo funkcjonujące. Jednak to co uslyszałam przerosło moje najgorsze wyobrażenia.
Koszty – wysokie – rozliczone na jedno dziecko wynoszą od 2500 do 6500 zł (domy kościelne) ! Ile tych pieniędzy idzie rzeczywiście na potrzeby dzieci ? Prawdopodobnie niewiele. Gros pieniędzy idzie na płace personelu pracujacego w systemie 8-godzinnym, utrzymanie budynków, ubrania i żywność itd. Przy czym nierzadko dzieci noszą odzież używaną przez starsze. W dodatku w małych miejscowościach, gdzie dom dziecka jest jednym z niewielu lub jedynym zakładem pracy, personel robi wszystko, żeby nie dochodziło do adopcji, bo to grozi utratą miejsca pracy. Adopcja jest zresztą problemem szczególnym, o czym jeszcze wspomnę.
Wstrząsajaca była rozmowa z 24-letnim człowiekiem, który od 9 roku życia spędził 9 lat w kilku placówkach. Najgorsza była w Warszawie, mimo relatywnie lepszych warunków materialnych. Niemal wszystkie podsumowano tytułem tego wywiadu:
„ Żyjesz jak zwierzę, cały czas myślisz, z której strony przyjdzie atak.”
We wszystkich panowały „ przemoc, upokorzenie, osamotnienie i bezsilność”, wszędzie także przemoc seksualna. Dziecko zabierane ze środowiska patologicznego, trafia więc do środowiska też patologicznego, może nawet gorszego. Uderza w tych relacjach brak pracy wychowawczej i powszechny brak osoby dorosłej, u której dziecko mogłoby szukać pomocy bez obawy o represje.
Dodać trzeba, że w wieku 18 lat młody człowiek opuszcza placówkę zupełnie nieprzygotowany do życia, praktycznie bez wsparcia i najczęściej wraca do środowiska, z którego go zabrano. Często dość szybko staje się pensjonariuszem więzienia.
W Polsce rzadko dochodzi do adopcji dzieci starszych. Po traumatycznych przeżyciach własnego środowiska i paru latach pobytu w domu dziecka mają one już tak poranioną psychikę, że trudności wychowawcze przerastają nawet najbardziej wytrwałych rodziców adopcyjnych. Ryzyko jest w ogóle wysokie, bo wiele dzieci alkoholików (urodzonych nieraz z powodu „becikowego”) ma płodowy syndrom alkoholowy – zmiany w mózgu wynikające z picia alkoholu w czasie ciąży – zwykle niezdiagnozowany, objawiający się dopiero później zaburzeniami psychicznymi.
Ponieważ najlepszy dom dziecka jest gorszy od rodziny zastępczej, Unia Europejska domaga się od Polski likwidacji tych placówek. Na razie jednak nie widać, żeby polskie władze szczególnie się tym przejmowały. Bardzo nieliczne potencjalne rodziny zastępcze są odstraszane niskimi zasiłkami co jest zdumiewające gdy się je porówna z ogromnymi kosztami domów dziecka. Myślę też, że gdyby zasiłki rodzinne na dzieci były w rozsądnej wysokości – mogłyby zapobiec staczaniu się niektórych rodzin w alkoholizm i dzieci mogłyby zostać we własnej rodzinie.
W wypowiedziach wszystkich zaproszonych specjalistów uderzało całkowite przemilczanie podstawowej przyczyny zjawiska – rodzeniu się dzieci niechcianych z powodu karalności usuwania ciąży i niefunkcjonowania ustawy antyaborcyjnej nawet w jej ograniczonym zakresie. Np. dziewczęta, które zaszły w ciążę przed 15-tym rokiem życia – zgodnie z ustawą – powinny mieć usuniętą ciążę za darmo w szpitalu. Tymczasem rodzą one już ponad 400 dzieci rocznie.
Ani rząd ani tzw „obrońcy życia” nie wydają się być czuli na piekło zgotowane tym wielu tysiącom dzieci (liczbę sierot społecznych ogółem ocenia się w Polsce na ok. 180.000). Jakoś nie widać, żeby „obrońcy życia” adoptowali dzieci. Wiedzą, że dziecku potrzeba MIŁOŚCI a co za tym idzie poczucia bezpieczeństwa i własnej wartości. Mają to w nosie bo mają serca z kamienia. A kościół ? Kościół jest zadowolony z tego nieszczęścia i ciemnoty, bo to więcej dla niego klientów.
Teresa JAKUBOWSKA
RACJA
.
Oczywiście, że piekło dziecka i Państwo się nie kwapi aby to zmienić!
Konsekwentnie proszę o zwrócenie uwagi na to iż tam gdzie bieda, tam nadmiar węglowodanów. Biedne rodziny nie mają pieniędzy na wartościowe białko, ba, one najczęściej mają do czynienia z niedoborem białka jakiegokolwiek, jak też wybór źródła energii. Nawet jeśli wiedzą o różnicach co do ich skutków. I błędne koło, także w kwestii alkoholizmu, bo dobrze jadający człowiek nie będzie alkoholikiem. Ja takiej osoby w każdym razie nie spotkałam.
To w kwestii patologicznych rodzin, z których po części wywodzą się pensjonariusze domów dziecka. Są tam też dzieci, które odebrano rodzicom gdyż nie mieli środków na ich utrzymanie. Czy Państwo pomogło tym dzieciom? Absolutnie nie, nikt mi nie wmówi, że to była pomoc, to już raczej zastraszanie innych podobnych rodzin by swoją biedę ukrywały.Państwo jak persona też może być patologiczne.
Polecam: W Warszawie widać co i jak – http://www.stachurska.eu/?p=2712
‚
Z przykrością stwierdzam, że nie przypuszczałam że znajdę na dobrej stronie, z mnóstwem informacji na tematy zdrowotne, w których się zaczytuję, tak obrzydliwego paszkwila, w dodatku mającego źródło w lewackim radiu TokFM.
Cytuję:
„W wypowiedziach wszystkich zaproszonych specjalistów uderzało całkowite przemilczanie podstawowej przyczyny zjawiska – rodzeniu się dzieci niechcianych z powodu karalności usuwania ciąży i niefunkcjonowania ustawy antyaborcyjnej nawet w jej ograniczonym zakresie”
Czy dzieci (chciane, niechciane) rodzą się z powodu karalności usuwania ciąży? Po pierwsze: biologia mówi zgoła co innego. Po drugie: jeśli młodych dziewcząt nie stać psychicznie i finansowo na urodzenie dziecka, to nie powinny się, brzydko mówiąc „puszczać”. Nie ważne czy z zabezpieczeniem czy bez – ono zawiedzie albo nie. Nie widzę tu powodu do zabicia dziecka, które, co również jest wiadomo douczonym, samo się nie zrobiło. Kobieta wiatropylna nie jest.
ODPOWIEDZIALNOŚĆ za swoje postępowanie to klucz do szczęścia dziecka.
I znów cytat:
„Ani rząd ani tzw „obrońcy życia” nie wydają się być czuli na piekło zgotowane tym wielu tysiącom dzieci (liczbę sierot społecznych ogółem ocenia się w Polsce na ok. 180.000).”
Dla zorientowanych oczywiste jest, że noworodków, które matka chce oddać, jest o wiele mniej niż par adopcyjnych pragnących mieć dziecko. MNIEJ! Te małżeństwa długo czekają na takiego noworodka!
Domy dziecka są przepełnione starszymi dziećmi, a nie noworodkami.
Miejsce dziecka jest w rodzinie. Zgadzam się że domy dziecka powinny być zlikwidowane co do jednego. Jest to wynalazek Rewolucji Francuskiej, która jest skrajnie lewicowym okresem w historii Francji. Ale jakoś nie przeszkadza postępowcom odbierać dzieci rodzinom i umieszczać ich w domach dziecka. To jak w końcu?
Cytat:
„Jakoś nie widać, żeby „obrońcy życia” adoptowali dzieci.”
A to ciekawe… Jakieś dogłębne badania? Gdzie to ma być widać? Czy „obrońcy życia” powinni nosić tabliczki na szyi?
Muszę przyznać, że nie wiem czy zajrzę tu po raz kolejny. A szkoda.
Jula, witam Dziękuję Pani za głos w sprawie.
Tak się składa, że znam kilka osób, które mają w swoim życiorysie pobyt w domach dziecka i powiem Pani, że ani jedna spośród nich nie pomstuje na to że żyje. Osobiście więc problem widzę w braku adekwatnej, empatycznej, pomocy Państwa, tak, tak, Państwa, dzieciom, które nie mogą dorastać w rodzinie pochodzeniowej. Cieszyłabym się gdyby w razie potrzeby Państwo zabezpieczało wszechstronną pomoc rodzinie pochodzeniowej dla dobra dziecka. Tym bardziej, że pieniądze na to są, skoro płaci się nawet po 6500 zł miesięcznie za utrzymanie jednego dziecka w owych placówkach.
do p. JULI
Jest dla mnie oczywiste, ze dzieci niechciane rodza sie z powodu karalnosci usuwania ciazy. Przeciez zakaz usuwania ciąży obowiazuje tylko te kobiety, ktore nie maja pieniedzy. Pozostale ok. 200 ooo rocznie (co prawda niektore biora kredyt w banku!) w tym przeciez przytlaczajaca wiekszość katoliczek usuwa ciąże, czy sie to nam podoba czy nie. Tez bym wolala, zeby uzywaly skutecznych srodkow antykoncepcyjnych.
Mysle, ze jest ogromna roznica miedzy domami dziecka w PRL i aktualnymi. Dzis jest powszechna przemoc podobnie jak w szkolach, podczas gdy w PRL przeciwnie – mimo skromnych warunkow nikomu nie przychodzilo do glowy zakladac nauczycielowi na glowe kosza na smieci. Mysle, ze ta przemoc to tez pokłosie wlasnie rodzenia sie dzieci niechcianych. Jak mi powiedzial pewien nauczyciel – strach pomyslec co bedzie gdy do szkoly przyjda dzieci „becikowe”.
PRL bila rekordy dzietnosci (najwyzsza w Europie) mimo praktycznie pelnej swobody w usuwaniu ciazy w szpitalu za darmo. Kobiety rodzily dzieci bo mialy pelne poczucie bezpieczenstwa socjalnego, skromnego, ale pewnego. Tez nie bylo edukacji seksualnej, marne srodki antykoncepcyjne, choc tanie i dostepne. Mozna wiec przyjac, ze dzieci rodzily sie w zasadzie chciane, choc czesto nie bardzo upragnione.
Dzis nie wolno usuwac ciazy, a Polska ma najnisza dzietnosc w Europie (ostatnio troche wyzsza, bo wszedl w okres rozrodczy ostatni wyz demograficzny PRL). Nie wierze zeby Polacy nie uprawiali miłosci łóżkowej dlatego ogromne jest podziemie aborcyjne, coraz czesciej farmakologiczne.
Mozna sie oburzac, ale kazac rodzić 15-latce to skandal. To wina doroslych, ze dziewczyna zachodzi w ciaze. Trzeba ją nauczyc zapobiegac ciazy, a nie chowac glowe w piasek. Edukacja seksualna w szkole jest nieobecna. Oburza mnie tez obciazanie winą za zachodzenie w ciąże tylko dziewczyny. Do tego tanga trzeba dwojga jak narazie.
Rozsmieszyla mnie Pani nazywajac radio TOKfm lewackim. Ich programy ekonomiczne, to czysty neoliberalizm , pochwala kapitalizmu niestety. Niezwykle rzadko mozna tam uslyszec np. prof. Kolodke. Wolalabym, zeby bylo to radio lewicowe, ale takich w ogole nie ma w Polsce.
Nie rozumiem u Pani tej nienawisci lewicy. Naprawde uwaza Pani, ze ludzie powinni sie dzielic na bogaczy i biedakow ? I ze biedacy powinni to zaakceptowac, bo takimi sie urodzili? Ze niektorzy maja byc bezdomni a inni maja mieszkać w pałacach ? Ze nie powinno byc rownosci ? Ze bogaci nie powinni sie dzielic z biednymi poprzez podatki ?
Nie moge uwierzyc, ze ma Pani takie przekonania. Oczywiscie mozna miec takie przekonania, ale one prowadza do rewolucji tez francuskiej, bo ci biedni jakos nie chca tego zaakceptowac i wydzierają bogactwo siłą, zwlaszcza, ze zwykle to biedni je wytworzyli swoją pracą.
Gdzie ja napisalam , ze malych dzieci jest wiecej niz par adopcyjnych ? Tylko niemowleta z wadami pozostaja w placowkach, co jest najlepszym dowodem, ze obroncy zycia tez nie maja na nie ochoty.
Pozostala czesc wpisu tez jest zgodna z moimi tezami, wiec nie bardzo rozumiem o co chodzi. Chyba Pani nie przeczytala uwaznie mojego tekstu, ktory nazwala Pani paszkwilem. Kogo ja oczernilam zastanawiam sie …
pozdrawiam
Teresa Jakubowska
Do P.Teresy Jakubowskiej i mam nadzieje ,że nie tylko.
Całkowicie podzielam Pani ocene sytuacji dot.Domów Dziecka. Podejrzewam,że p. Julia nie ma wiedzy n/ten temat i opiera sie na wiadomosciach ‚serwowanych” ze stacji „Trwam” – na pewno nie lewicowej. Wydluzone procedury zwiazane z adopcja trwaja bardzo dlugi i wlasnie to zniecheca do adopcji. Dzieci, ktore w pierwszej kolejności sa proponowane przyszlym rodzicom, to najczęściej dzieci z trwalymi wadami i potrzeba ogromnych nakladow finansowych na ich leczenie, które nie gwarantuje powrotu do zdrowia. Przy tak ubozejącym społeczeństwie – obawiam sie ,że koleja po adopcje będzie b. krótka. Dzieci starsze, na ktore nie ma „popytu’, sa puszczone samopas, bo nie maja konkretnej, wiarygodnej i zaufanej osoby, z ktorą mogly, by nawiazac kontankt i powierzyc swoje klopoty, a kłopoty sa – i to olbrzymie. Temat uświadomienia w D.D nie jest prawie wcale brany pod uwage, więc i z tego środowiska sa nieletnie mamusie. O przemocy, nie bede pisac, bo mamy w pamieci reportaze z TV – gdzie nawet w placowkach prowadzonych przez siostry zakonne przemoc jest tolerowana przez „wychowawcow”. A juz kuriozum je st to, ze mlodzież opuszczajaca te placowki, nie majac gdzie sie podziac 0 trafia na ogół do środowisk patologicznych i tak to kółko sie zamyka. Mozna by na koniec zadac pytanie- czy program nauczania religii w szkolach i placowkach opiekunczych- zmienił te dzieciaki w aniołki ?
To nie religia czyni ludzi lepszymi, a edukacja emocjonalna. Tę edukację powinniśmy przejść wszyscy, najlepiej z telewizora (w miejsce kilku seriali) żeby dostęp do niej był powsechny. Żebyśmy rozumieli jakie mechanizmy nami rządzą i wiedzieli choć trochę o dynamice tych mechanizmów. Tej edukacji nie ma. Ale ja się o nią w internecie upominam od 2007 roku, kiedy to do tegoż internetu trafiłam.
Jestem pewna, że nasze społeczne relacje bardzo by się naprawiły: wychowawcy nie wyciągali by rąk do dzieci, dzieci nie wyciągałyby rąk do nauczycieli, rodzice wobec dzieci jak wyżej, i wobec siebie (rodzice) wzajemnie również. Niestety, jakoby misyjna telewizja publiczna woli seriale.
Np w Anglii nie ma ani jednego domu dziecka. W Polsce kk porwał się na te placówki, a przecież mógł zabiegać o dobro dzieci, nie zaś o, no właśnie o co? Ja „dziękuję” za taką postawę.
” Dzis nie wolno usuwac ciazy, a Polska ma najnisza dzietnosc w Europie (ostatnio troche wyzsza, bo wszedl w okres rozrodczy ostatni wyz demograficzny PRL). Nie wierze zeby Polacy nie uprawiali miłosci łóżkowej dlatego ogromne jest podziemie aborcyjne, coraz czesciej farmakologiczne.
Mozna sie oburzac, ale kazac rodzić 15-latce to skandal. To wina doroslych, ze dziewczyna zachodzi w ciaze. Trzeba ją nauczyc zapobiegac ciazy, a nie chowac glowe w piasek. Edukacja seksualna w szkole jest nieobecna. Oburza mnie tez obciazanie winą za zachodzenie w ciąże tylko dziewczyny. Do tego tanga trzeba dwojga jak narazie. ” – T.J.
———————
Pani Tereso , przecież tu o to właśnie chodzi. Kosciół nie miał by się czym zajmować gdyby nie tak skonstruowane społeczeństwo , byłby zbyteczny. A tak , tak jest pełno roboty , idiotycznej ale zawsze . A jaka kasa z tego ? ho ho !
ŚWIADOMOŚĆ to jest coś takiego odległego dla większosci ludzi jak jak horyzont , im bardziej się do niego zbliżamy tym bardziej ucieka , oddala się.
Polska jest krajem obłędem stojącym w tej materii i nie tylko w tej. Pani to doskonale wie , ja i jeszcze parę piszących tu osób.
Ale nie łudźmy się ,żaden z rzadów nie jest tej sprawy pozytywnie rozwiązać dopóki Kościół będzie maczał w tym swoje ubabrane w krwi od wieków łapki. Poczucie winy zagłusza mu otwarcie na cokolwiek, oni jak przysłowiowa kania potrzebują dżdżu ludzkich łez i cierpienia. Cierpiętnictwo to domena tych panów w sukienkach z piekielnej smoły. Cierpiętnitwo jest nasza du- mą(pą) narodową w która kopani jesteśmy od kiedy struktury kościelne spenetrowały i zagnieździły się w macicy narodowej i tkwią tam niczym nieusuwalny płód szatańskeigo autoramentu. Tego nie wolno usunąć !, urodzi się kolejny potworek , który będzie tyranizowł większość tylko dla swojego debilnego wygodnictwa i to powołując się na zmyślone bajki – dogmaty itpodobne bzdury. A ludzie w to uwierzą , ma zasadzie , ktorą swietnie ują kolejny arcyzbrodniarz w dziejach A. Hitler – ” Ludzie nigdy nie uwierza w prawdę , zawsze wierzyć będą w kłamstwo ” ( czy jakoś tak ), nie będzie wyzwolenia o której jest mowa w NT. Ludzie wyzwoleni są niebezpieczni dla wszelkiej maści władców a kleru szczegolnie.
” Czy dzieci (chciane, niechciane) rodzą się z powodu karalności usuwania ciąży? Po pierwsze: biologia mówi zgoła co innego. Po drugie: jeśli młodych dziewcząt nie stać psychicznie i finansowo na urodzenie dziecka, to nie powinny się, brzydko mówiąc „puszczać”. Nie ważne czy z zabezpieczeniem czy bez – ono zawiedzie albo nie. Nie widzę tu powodu do zabicia dziecka, które, co również jest wiadomo douczonym, samo się nie zrobiło. Kobieta wiatropylna nie jest.
ODPOWIEDZIALNOŚĆ za swoje postępowanie to klucz do szczęścia dziecka. ” – Julia
Otóż , Julio !
Piszesz banały . Inteligentny człowiek ( kobietę też uważam za człowieka nie mniej inteligentnego od mężczyzny) znalazłby wyjście z sytuacji do której mądry , powtarzam mądry, by nie dopuścił. Odpowiedzialność jest czasami konsekwencją stnu rzeczy , które miejsca mieć nie powinny, ale mają. Pewnie ,że zarodek ,później dzieciak sam się na ten świat nie pcha. Ale proszę zauważyć ,że osoba ludzko a za taką uważana jest w pełni dopiero po fakcie narodzin – tego jakoś nie można przebić do świadomosci społecznej – do cholery ,że tak powiem brzydko- sorry. Odpowiedzialność jest nią wtedy gdy wiedząc ,że coś zdarzyć się może nie podejmujemy nierozważnych kroków ,które je uruchomią i wszystkie z tym związane skutki. Dlaczego jednak dzieje się inaczej – to jest pytanie !? Nie to co robić jak się nawarzyło piwa – można je ostatecznie wylać .
Nie ma skutku bez przyczyny – niestety , nie ma. Rozumny człowiek nie podjmuje działań powodujących dla niego niekorzystne skutki , a jeśli je podejmuje to już nie jest rozumnym. Tworzy ciąg komlikacji skutecznie utrudniających mu dotarcie do sedna sprawy. I tu wkrcza Krk , to jego pole do popisu, rola do uprawy, domena wszchwładzy zabobnu i wszelkigo rodzaju wstecznictwa. Tak urobiony człowiek wyzuty z podstaw samodzielnego myślenia , zgłupiony i odarty z godniości ulega demonicznym refleksjom. I nic tu do rzeczy nie ma „wiatropylność ” . Rozum jest jedynym wyznacznikiem naszej chwały lub brak naszych klęsk. Jak jego brak to konsekwencja, odpowiedzialność są słowami i postawami panoszącymi i destruującymi nasz żywot społeczny , pod każdym względem.
” Człowiek uzył swej inteligencji i wynalazł głupotę – idąc za R. de Gaumontem
Konkluzja : – co trzeba zrobić ?
Trzeba sięgnąć po wiedzę , która ma istotny wpływ na stan zdrowotny ludzi. Ta wiedza już jest , tylko prawdy się wszyscy obawiają. Dotyczczasowe dywagacje i próby rzeczywistego zaradzenia takim sytuacjom , jak widać w praktyce spełzły na niczym i są powodem do konfliktów międzyludzkich ( koszty), na których swoje ugrywa krwiopijcza instytucja zw. Kościołem .
” Nie masz nic straszniejszego niż oświecony niewolnik. ” – H.Kołłataj
Pozdrawiam
przemilczanie podstawowej przyczyny zjawiska – rodzeniu się dzieci niechcianych z powodu karalności usuwania ciąży
Diagnoza P Jakubowskiej niestety błędna.Wystarczy sprawdzić liczby.Akurat jestem zarówno przeciwnikiem restrykcyjnej ustawy aborcyjnej jaki i instytucji domu dziecka tyle,że zjawiska trzeba diagnozować racjonalnie nie zaś ideologicznie
Natomiast zwraca uwagę coś innego , pani Jakubowska mitologizuje PRL w stopniu wybitnym.Sam pamiętam przemoc w szkole i bandy gitowców na ulicach wcale nie zadupia tylko jednej z centralnych dzielnic Warszawy.Mogą także pokazać śmietnik gdzie przez półtora roku mieszkała para bezdomnych.Różnica polega na tym ,że w PRL-u nie wolno było o tym ani pisać ani robić programów w radio
p Jakubowska „sądzi” ,że domy dziecka w PRL były lepsze – na jakiej podstawie ta ocena? Jakieś obiektywne dane??
Niemcy i ich państwo opiekuńcze – http://www.dw-world.de/dw/article/0,,15224650,00.html
Uważam, że poruszanie kwestii karalności aborcji i w ogóle samej aborcji w kontekście tematu domów dziecka jest co najmniej niesmaczne. Jestem za całkowitą dostępnością dla kobiet zabiegu usuwania niechcianej ciąży, w ramach refundacji z NFZ, do momentu określonego w projekcie ustawy posła Marka Balickiego. Problem ten jednak nie ma nic wspólnego z „bezdomnością dzieci”, której doświadczają one w domu dziecka. Nazwa „dom” dziecka jest przewrotna, instytucje te należałoby nazywać noclegowniami dla dzieci, ośrodkami dla dzieci, które nie posiadają domu, itp. , ale nie domami, bo tym właśnie te placówki z pewnością nie są. Nikt tutaj tez nie porusza problemu oddawania dzieci do „domów dziecka” z powodu biedy. Przyjęto za to chętnie stereotyp, że oddawane do „domu dziecka” są tylko i wyłącznie dzieci z rodzin alkoholowych. Matki twz. dzieci zaniedbanych bardzo by chciały na ogół o nie zadbać, gdyby tylko udzielono im świadczeń w wysokości umożliwiającej to zadbanie. Znam wiele kobiet, które boją się korzystać z pomocy społecznej, bo pomoc finansowa udzielana w tych placówkach nie jest w stanie wspomóc rodziny na takim poziomie materialnym, żeby dzięki niej dzieci nie były zaniedbane, więc w rzeczywistości niebezpieczeństwo, że kontakt z tą placówką grozi po prostu odebraniem dzieci jest bardzo realne. Dzieci wolą być niedożywione i nie ubrane, ale jednak mieć matkę lub ojca, mieszkać z kimś bliskim, kogo kochają i przeraża je perspektywa utraty tego co w życiu ważniejsze nawet od zaspokojenia podstawowych potrzeb biologicznych. Państwo polskie jest w stanie wydać na utrzymanie jednego dziecka w „domu dziecka” nawet 6 tys. zł miesięcznie, ale nie jest w stanie udzielić zasiłku w wysokości 1 tys. zł miesięcznie matce, której grozi odebranie dzieci z powodu biedy. Jest wiele rodzin, w których oboje rodzice pracują na stanowiskach robotniczych i zarabiają w mieście jedynie na wynajem mieszkania na wolnym rynku. Po opłaceniu tego czynszu nie stać ich na wyżywienie dzieci, nie mówiąc o zaspokojeniu innych potrzeb. Co więcej, rodzina taka ma nominalnie dochód wyższy niż ten uprawniający do świadczeń z OPS, więc głoduje ale nie otrzymuje zasiłku. Miasto uchyla się od udzielenia pomocy w postaci udostępnienia mieszkania komunalnego, bo przecież, jak ktoś wynajmuje mieszkanie ma ” zaspokojone potrzeby mieszkaniowe we własnym zakresie”. Na Pradze- Północ nie udziela się zasiłku nikomu, kto ma jakikolwiek dochód, choćby spełniał kryterium do otrzymania świadczenia. W takich domach są okresy, w których do jedzenia nie ma kompletnie nic. dzieci maja odpowiednie nawyki żywieniowe i nie jedzą normalnych ( np. nie mącznych) potraw, bo nie są do nich przyzwyczajone i twierdzą, że im n ie smakują. Czuja się upokorzone otrzymywaniem posiłków dotowanych, więc ich unikają kosztem głodu, np. nie chcą po południu iść do ogniska, w którym jest podwieczorek lub obiad, chociaż w domu nie ma nic do jedzenia. Do tego stopnia nie lubią tam chodzić, że często wybierają bycie głodnym. Zdarza się też zjawisko odwrotne, dzieci wynoszą ze stołówki szkolnej jedzenie dla młodszego rodzeństwa. Ponadto nawet, jeśli w rodzinie jest alkoholizm nie ma systemu pomocy rodzinom w powrocie do normalności. Znam doświadczenia programu dla rodziców odebranych dzieci, którzy w większości, po jego odbyciu, mogli swoje dzieci odebrać z „domu dziecka”. Państwo ma to wszytko jednak w nosie.
Do p. Ewy
Mysle, ze w gruncie rzeczy nasze poglady sa zbiezne. Tez uwazam, o czym napisalam, ze gdyby zasilki rodzinne byly w normalnej wysokosci, to rodziny nie staczalyby sie w alkoholizm. Mysle, ze alkoholizm ma swoje czeste przyczyny w beznadziejnosci połozenia. Wydawanie ogromnych pieniedzy na placowki – jak sie to teraz mówi – jest szkodliwym idiotyzmem, tym bardziej szkodliwym, ze dotyczy dzieci. Są rozne formy dodatkow rodzinnych. W niektorych krajach w rodzinach wielodzietnych rodzice w ogole nie pracuja poza domem, bo zasilki na dzieci zupelnie im wystarczaja. I u nas napewno w czesci moznaby tak wykorzystac pieniadze dzis marnowane na domy dziecka.
Wracajac do zakazu aborcji – niestety wiele z tych dzieci rodzi sie tylko z tego powodu. To jest tak oczywiste, ze chyba to widac golym okiem. Bo kobiety nie maja pieniedzy ani na srodki antykoncepcyjne ani na usuniecie ciazy.
Natomiast chyba nigdzie nie napisalam, ze „dzieci w domach dziecka pochodza tylko i wylacznie z rodzin alkoholikow”. Jezeli takie Pani odniosla wrazenie, to pewnie bylam nie dosc precyzyjna. pozdrawiam
do VERBALa
Rzeczywiscie wystarczy sprawdzic liczby, a one mowia ponad wszelka watpliwosc, ze dzieci w Polsce rodzą sie w duzej liczbie w biedzie i z powodu biedy.
Co do PRL to chyba zylismy w innych krajach. Ja nie pamietam ani przemocy w szkole, ani bezdomnosci. Pozwoli Pan, ze nie uwierze w zamieszkiwanie w smietniku kogokolwiek przez poltora roku. Milicja na jeden telefon by przyjechala i ludzi zabrala chocby do hotelu robotniczego. Zapytalam kilka osob znajomych w slusznym wieku. Wszyscy odpowiedzieli, ze sobie tego nie moga wyobrazic.
Co do band gitowcow, to mowa chyba o zupelnym schylku PRL. Milicja w przeciwienstwie do dzisiejszej policji nie bała sie interwencji, przeciwnie to bandziory baly sie milicji. To fakt, ze byla ona brutalna, ale i dzis tez jest brutalna tyle, ze wylacznie w zaciszu komisariatow. Wystarczy wejsc na fora policji. Jeszcze do niedawna byly dostepne. Czy dzis – nie wiem.
Jeszcze do Verbala
Dodaje, ze dlatego w PRL moglo byc lepiej w domach dziecka, ze bylo niewatpliwie mniej agresji. Agresja rodzi sie w duzej mierze z ogromnych roznic dochodowych jakie są teraz. Zwlaszcza dzieci i mlodziez odczuwają te różnice bardzo boleśnie jako niezawinioną niesprawiedliwosc co przeradza sie w agresje.
W PRL tez byly roznice dochodowe, ale nieporownywalnie mniej rażące niz teraz, ludzie mający pieniądze nawet to ukrywali.
Na dodatek te różnice, jak to podają bieżące statystyki, przyrastają w tempie 10 % rocznie. Najbogatsi mają coraz więcej, a najbiedniejsi coraz mniej.
Do P Jakubowskiej
Jak rozumiem z Pani odpowiedzi , nie dysponuje Pani żadnymi obiektywnymi danymi nt przewag domów dziecka w PRL a jedynie posługuje się Pani własnym wyobrażeniem – tak myślałem.
Co do PRL to proszę odwiedzić domy na Ochocie w Wraszawie , przy Bitwy Warszawskiej1920 – pokażą Pani ów śmietnik i opowiedzą o gitowcach i ulicznym bandytyzmie.Wtedy możemy kontynuować
Mówiąc o liczbach miałem na myśli ilość nielegalnych aborcji szacowaną przez NGOS-y na 200 tys, rocznie.W oczywisty sposób czyni to Pani diagnozę chybioną
Przejrzałem Państwa program – niestety , stanowczo większości Polakom nie po drodze z Państwem , na szczęście.Państwa postulat przywrócenia pełnowymiarowego podatku spadkowego ( i dot darowizn) mówi sam za siebie.To taki najbardziej bandycki z haraczy.
Ani p.Jakubowska, ani p.Stachurska, ani nikt inny nie twierdzi,ze aborcja jest dobra i jest „lekiem na cale zło”.Ale przyjrzyjmy sie wnioskom o calkowity zakaz aborcji i kryminalizację tego przepisu. A któż to na tym najbardziej skorzysta ?- a no podziemie aborcyjne ! A komuz ten przepis jest na rękę? – a no lekarzom ! Tej grupie zawodowej , ktora bardzo domaga sie podwyżek płacowych. Więc jak nie podwyzki – to moze ustawa o zakazie aborcji – i na pewno żaden lekarz nie bedzie narzekal,że w ciszy gabinetu, po męczącym dyżurze – jeszcze z(a)robi ze dwa, trzy zabiegi. Czy osobę , ktora nie ma środkow, na wyzywienie rodziny, nie mówiąc o jakich kolwiek mediach, stac będzie na wizytę u „wyrozumiałego „lekarza ? A co z tym dzieckiem ?- niewatpliwie kochanym, przez rodzicielkę – czy ma jakies szanse ? na godne zycie, na wykształcenie ? A moze zacznie kraść np. koledze telefon, albo kolezance buty? A moze po paru takich „wyskokach ” wyląduje w jakims domku dla nieletnich przestępców, no chyba ,że państwo widząc ogrom biedy w tej rodzinie – wcześniej „uaktywni’ swą pomoc i zabierze te dziecko do domu dziecka. I jak sie dziwić ,że ludzie nie widząc wyjscia zapijaja kłopoty alkocholem !!!! Trzeba dotknąć tej nędzy, trzeba powąchac smród tej nedzy, trzeba miec odwagę nalożyć ubranie takiego nędznika, a nie z pogardą mowić o patologii- patologii, którą napędza i poteguje źle zarzadzane państwo
Ja mam wrażenie, że nasi mocodawcy pozwalają sobie na zbyt wiele, a i media nie są lepsze. Alkoholizmu z jednej strony się boję u innych (sama zagrożona nie jestem), z drugiej zaś wiem jak to ciężka jest choroba. Choroba właśnie. Taka sama jak udar, gruźlica, nowotwór, cukrzyca, lista, jak wiadomo, długa. Widział kto by się ktoś z pogardą wyrażał o chorym na gruźlicę, czy cukrzycę? Dlaczego o alkoholiku? I kto? Czy niezagrożeni, czy może przeciwnie, nie w lepszej kondycji? Jak wiadomo u innych najbardziej nie podoba się nam to czego u siebie mamy po czubek głowy.
Zdaję sobie sprawę, że część osób odsądzających od czci i wiary alkoholików dała się „zarazić” prostackiej propagandzie dalekiej od bezinteresowności, a jeszcze dalszej od racjonalnego podejścia do problemów konkretnych chorych. Blisko to może ją (propagandę) stosującym do oportunizmu?
Za pieniądze jakie budżet zbiera z akcyzy doliczanej do alkoholu można dobrze pomóc i alkoholikom, i ich rodzinom. Zamiast mnożyć krzywdy – pomóc.
Nie demonizujmy państwowych DDz! Wystarczy spojrzeć http://www.pddzzary.ugu.pl/
Powyższy link się nie otwiera. Stronę znalazłam – http://www.pddzzary.ugu.pl/ , może teraz będzie się otwierać?
Polecam: Krótko o więzi – http://www.stachurska.eu/?p=8459 . I wszystko co się znajdzie o chorobach sierocych, braku korzeni, braku oparcia, i nerwicach z tym związanych. Pieniądze jakie kosztuje utrzymanie dziecka w placówkach opiekuńczych z pewnością wystarczą i na pomoc materialną rodzinie, i na pomoc psychologiczną łącznie z terapiami jeśli potrzebne.
http://wiadomosci.onet.pl/bialystok/podlaskie-seks-z-wychowankami-domu-dziecka/27lmp .
„Dręczenie dzieci przez dziesiątki lat uważano za rzecz całkowicie normalną. Do 2011 roku na Florydzie działał największy w USA dom poprawczy, gdzie torturowanie wychowanków było na porządku dziennym. Teraz znajdowane są zwłoki, a dawni mieszkańcy opowiadają o tym, co się tutaj działo…” Więcej – http://wiadomosci.onet.pl/na-tropie/nasz-dom-byl-w-piekle/mpdbn .
https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=10152705505343527&id=162286418526 :
Monika Płatek, prawniczka 17.02.2015 r. o 08;57 pisze:
„Polityka proporodzinna i rzeczywisty stosunek do dziecka sprawdza się nie w przemówieniach o tym jak nam dzieci trzeba, ale w ośrodkach wychowawczych, domach dziecka i w poprawczakach. W poprawczakach siedzą dzieci, dzieci z poprawczaka. Na dziecko w ośrodku państwowym jest miesięcznie od 2 do 4 tysięcy, a bywa, że więcej. W tym samym czasie odbiera się dzieci z domów, w których jest bieda, niedostatek zaradności i zagubienie, często wyniesione z państwowych placówek. I mam wrażenie, że poza totalną obojętnością na los dzieci działa i chęć utrzymania placówek, dla ich, nie dzieci dobra.
To zdanie, że co z tego,że jest nieludzko skoro z nieludzkiego zostały wzięte to smutna wizytówka syystemu.”
Dotyczy – http://wyborcza.pl/1,75248,17418593,Mali_niewolnicy_w_strasznych_domach_dla_dzieci.html?utm_source=agora&utm_medium=nlt&utm_campaign=wyborcza-poranny .
Miłosierdzie gminy po krakowsku – http://ttv.pl/aktualnosci,926,n/milosierdzie-gminy-po-krakowsku,168882.html?fb_action_ids=944835968874512&fb_action_types=og.likes .
„Psychotropy podawano, żeby dzieci sprawiały mniej kłopotów. Po antydepresantach stawały się weselsze, po neuroleptykach senne i zamulone. Leki przepisywała kuzynka prowadzącego ośrodek…” Więcej – http://wyborcza.pl/duzyformat/1,145319,18034473,Wychowankom_domu_dziecka_w_Gdansku_Oliwie_dawano_leki.html .
http://www.fakt.pl/forum/wroclaw-dramat-anny-kapeli-sad-dzieci-zostaja-w-os,2,1591244,0,czytaj-najnowsze.html?cid=550726 . Czy zaangażowani w sprawę decydenci wiedzą co to choroba sieroca? Czemu nie pomóc matce? Jeśli są pieniądze na „pieczę” w ośrodku, czy rodzinie zastępczej, to lepiej – dla dobra dzieci – pomóc matce?