Chleb orzechowy

.

Najlepszy z optymalnych chlebów. U Ćwierczakiewiczowej*) wypieki z migdałów i orzechów nazywane były wypiekami dla chorych. Nie zawierały grama mąki, jedynie jaja, migdały/włoskie orzechy i masło. Dzisiejszy też proporcje ma jak marzenie. Osobiście pieczywa nie potrzebuję, bo się zupelnie odzwyczaiłam od jego używania. Upiekłam go na użytek Gości. Taki chleb daje się kroić cieniutko i można z nim zrobić np śniadanie z dodatkiem pieczonego mięsa i/lub żółtego sera oraz masła, lub wziąć kanapkę na czas podróży, albo do pracy jeśli zanim do domu możemy wrócić ryzykujemy zgłodnienie.

Chleb orzechowy

No to wzięłam:

– 120 g masła
– 200 g zmielonych orzechów włoskich
– 430 g jaj (8 szt)
– 110 g żółtek (6 szt)
– 0,5 łyżeczki do kawy soli
– 1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia

Masło stopiłam i do letniego dodałam pozostałe składniki. Wszystko starannie zmiksowałam. Ciasto było gęste jak dobra kwaśna śmietana, bo orzechy w płynnych składnikach namokły. Upiekłam chleb w keksówce – temp. 180 ‚C, około 50 minut. Sprawdzałam czy upieczony patyczkiem.

Gotowego chleba było 660 gram, a 100 jego gram zawierało:

– Białko – 15,10 g
– Tłuszcz – 45,23 g
– Węglowodany – 4,38 g

– B : T : W = 1 : 3 : 0,3

Jedna kromka ważyła 15 g,choć nie była zbyt cienka.

—————————-

*) Ćwierczakiewiczowa te wypieki robiła z cukrem i bakaliami, czyli ciasta. Z solą i bez dodatku cukru oraz bakalii mamy chleb optymalny. Migdałowy chleb był tu wcześniej. Jeśli do niego doda się bakalie i ewentualnie trochę cukru będzie keks.


[shopeat_button]

13 Responses to Chleb orzechowy

  1. Ania pisze:

    A co można zrobić z 6 białkami które pozostały?

  2. Ania, witam :) Ja z tymi białkami nie robię niczego. czyli traktuję je jak skorupki. Ale można np upiec komuś w prezencie kokosanki. Albo oddać białka sąsiadom, którzy sami sobie te kokosanki zechcą (można zapytać) zrobić.

  3. Renia pisze:

    Tutaj są różne pomysły na wykorzystanie białek. Niektóre ciekawe,niektóre mniej… ?

    http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=143.0

  4. ewka22 pisze:

    Pani Tereso,
    ja bez chleba nie wyobrażam sobie jedzenia wędliny lub sera bez pieczywa. Lubię też pastę z wątróbek, masła i jajek. Tez nie wyobrażam sobie takiego jedzenia bez chleba. A zważywszy na charakter pracy nie mogę zrezygnować kanapek. Wszystkie przepisy na pieczywo optymalne zawierają proszek do pieczenia, po którym mam koszmarna zgage. Jakie jest wyjście z tej sytuacji?

  5. Ewka72,

    kanapkę można zrobić i na bazie np śera, którego plaster da się posmarować masłem i obłożyć np pastą jw. Ja do pracy zabierałam np kubeczek śmietany i 5 dag żółtego sera, albo 5 dag kabanosów, albo 5 dag salami, albo plaster pieczonego w domu pasztetu, czy karkówki. Można i pieczony boczek plus paprykę, czy kiszony ogórek. O, placki twarogowe jeszcze polecam – http://www.stachurska.eu/?p=7041 .

  6. ewka22 pisze:

    Odpada z przyczyn technicznych ale dziękuję za odpowiedź.

  7. emigie pisze:

    Niemcy robią proszek z jakichś odpadów gorzelniczych, czy coś takiego. Proszę spróbować czy będzie zgaga po proszku „ekologicznymi” z kamienia winnego. Odrobina sody oczyszczonej też spulchnia wypieki. Choć nie wiem jak z tym chlebem.

  8. ela pisze:

    padło pytanie na tem:proszku do pieczenia a odpowiedzi brak czyżby nie było obejścia tego przy wypiekach b.prosze o odpowiedź

  9. Pani Elu,

    dodałam proszek do pieczenia jak w przepisie. Innych rozwiązań nie sprawdzałam. W czasie prawie 10 lat DO upiekłam łącznie może siedem razy chleb: migdałowy, orzechowy i makowy. Bardziej po to żeby pokazać że tak się da i że lepsze od zbożowych. Na własne potrzeby pieczywa nie potrzebuję :)

  10. Wiesia pisze:

    Bardzo dziękuję za przepis. Chlebek jest przepyszny i nieskomplikowany w pieczeniu.

    Dla ewki22 mam radę, choć nie wiem, czy tu jeszcze zajrzy. Z postu wynika, że je normalne pieczywo. Jeśli tak, to nie jest na diecie optymalnej. Najpierw trzeba zastosować się do zasad diety a zgaga zniknie sama. Wiem z autopsji. Żywię się optymalnie od roku i poznikały mi różne dolegliwości, m.in. właśnie zgaga, nadciśnienie, obniżył się cholesterol, schudłam 13 kg. Chleba do tej pory nie używałam i nie odczuwałam potrzeby jego jedzenia, wręcz przeciwnie, kiedyś skusiłam się na dwie kromeczki wieczorem, bo mąż przyniósł świeży smalczyk. Na drugi dzień bolała mnie głowa i miałam zgagę porównywalną z kacem-gigantem.

    Ten chlebek upiekłam, bo przestawiam moją schorowaną mamę na żywienie optymalne a mama bez chleba nie wyobraża sobie życia.

    Jeszcze raz dziękuję :) Robi Pani wiele dobrego prowadząc ten blog.

  11. Wiesia pisze:

    Dla wyjaśnienia, bo chyba trochę zagmatwałam z tym chlebem. Pieczywa kupionego w sklepie nie jem od roku. Chleb, o którym piszę wyżej a który zjadłam ze smalczykiem pochodził właśnie ze sklepu a incydent ten miał miejsce może 2 miesiące temu. Był to jednorazowy wybryk, który już się nie powtórzy. :)

  12. Wiesia,

    witam przy stole :) Dziękuję za dobre słowo :)

Dodaj komentarz