.
Taki kaprys, żeby sprawdzić czy gruszka w czekoladzie może być do omletu. Może, ale nie codziennie ? , może wówczas gdy zdarzy się ciąg – niektóre osoby się na tę przypadlość powołują przy zasiadaniu do łakoci – na słodycze, bo tak urządzony omlet jest bardzo słodki, mimo że węglowodanów ma obiektywnie niewiele.
Wzięłam:
– 100 g miękkiej gruszki
– 30 g gorzkiej czekolady 90 %
– 50 g jajka
– 50 g żółtek
– 50 g masła
– 1 łyżeczkę soku z cytryny
Na 20 g masła w rondelku udusiłam gruszkę pokrojoną w kostkę i na koniec – zdjąwszy rondelek z ognia – dodałam do niej połamaną czekoladę. Ja mieszałam w rondelku, a czekolada się rozpuszczała Dla mnie ta masa była za słodka więc trochę ją poratowałam łyżeczką soku z cytryny. Następnym razem taki omlet zrobię po prostu z kwaśnym jabłkiem w czekoladzie… Tymczasem uznaję, że gruszkę „na moim stole” sprawdziłam. Każdy może…
Od jajka oddzieliłam białko i ubiłam je na sztywno, dodałam do niego 4 żółtka, wymieszałam i usmażyłam na patelni na 30 g masła. Najpierw z jednej strony, potem zsunęłam na talerz, który miał za zadanie pomóc mi go odwrócić na drugą stronę, co się też stało. Posmażylam jeszcze trochę, cały czas – oczywiście – na małym ogniu. Gdy był gotowy znowu zsunęłam na talerz, na omlet wyłożyłam z rondelka gruszkę w czekoladzie i złożyłam go na pół, prawie na pół. Widać…
Cały omlet zawierał:
– Białko – 17,86 g
– Tłuszcz – 75,47 g
– Węglowodany – 16,9 g
– B : T : W = 1 : 4,2 : 0,9
Starczy go mi z pewnością na 6 – 8 godzin, a gdy ktoś jest ode mnie wyższy może dołożyć żółtko, czy nawet dwa oraz stosownie do potrzeb masła więcej lub mniej. Żółtka są najcenniejsze – http://www.stachurska.eu/?p=1659 .
.
PS. Omlet w naturze był jasny, ale że światło marne to na fotografii wygląda inaczej. Bo fotograf ze mnie marny.
.
Ekstra! Muszę wypróbować.
Piosza, dziękuję za zainteresowanie