.
Na www.forum.dr-kwasniewski Pan, który poradził sobie z cukrzycą napisał, że nie przestał lubić chałwy. Kiedyś, zanim zachorował na cukrzycę zjadał jej nie raz z upodobaniem 1,5 kg w ciągu dnia. Zdrowiu taki pomysł sprzyjać nie mógł… Pomyślałam, że dla amatorów chałwy (też kiedyś lubiłam, ale w wymiarze nie większym niż 10 dag) poeksperymentuję z jej użyciem jako dodatku do bitej śmietany.
W tym celu wzięłam:
– 500 g śmietanki 30 %
– 5 g cukru
– maleńką szczyptę soli
– maleńką szczyptę gałki muszkatołowej
– 25 g chałwy o smaku waniliowym
Chałwę pokroiłam w małą kostkę, ale pewnie można ją rozkruszyć, czy wręcz rozetrzeć. Śmietankę ubiłam z cukrem oraz solą i gałką muszkatołową, i wymieszałam ją z 3/4 pokrojonej chałwy, a 1/4 posypałam po wierzchu już w salaterce.
W 100 g mamy:
– Białko = 2,7 g
– Tłuszcz = 29,78 g
– Węglowodany = 6,44 g
– B : T : W = 1 : 11,0 : 2,4 ,
akurat na deser np do wątróbki z groszkiem konserwowym, ale o tym innym razem
‚
[shopeat_button]
Śliczne i apetyczne…i można jeść bez wyrzutów sumienia ?
A czy chałwa jest naprawdę zła? Ja robię sama:
-biorę 300 gram sezamu, 50 gram masła (można więcej), i łyżkę ksylitolu (zawsze lepszy niż cukier). Proporcje BTW: 70,1 : 220,7 : 21,8.
Czyli proporcje optymalne. Sezam rumienię na patelni, potem miksuję z masłem i ksylitolem na gładką masę. Aha, dodaję jeszcze parę migdałów i posypuję wiórkami kokosowymi i wstawiam do lodówki na parę godzin.Voila, mamy piękną chałwę – czyż nie?
Przecież sezam jest zdrowy, a kupowanie chałwy ze sklepu jest bez sensu – wiadomo, sam cukier.
Malinornelion, witam Obiecuję zrobić tę chałwę, jednak z odrobiną cukru – http://www.stachurska.eu/?p=6849 . Chemiczne wynalazki nie są od niego lepsze?
Ksylitol, mimo groźnej nazwy, nie jest chemicznym wynalazkiem :). Jest produkowany naturalnie przez człowieka ( w ilości 15 gram w procesach trawienia) – i przez brzozy. Ma działanie przeciw-próchniczne i nie wywołuje takiego skoku insuliny.
Aspartam to zupełnie inna bajka. To jest trucizna. Tak jak cukier, tylko w o wiele większym stopniu. Dlatego aspartam i cukier omijam szerokim łukiem.
A tak w ogóle; bardzo dużo uwagi w ostatnich latach poświęcam zdrowemu jedzeniu etc. Czytałam wiele książek o „zdrowym żywieniu”, po kolei wyrzucałam ze swojego jadłospisu produkty, które mogą szkodzić, nie są zalecane. Na końcu żywiłam się waflami ryżowymi, „tekturkami”, surówkami, owocami. Chodziłam cały czas sfrustrowana, bo przecież odżywiam się tak dobrze, a notorycznie boli mnie brzuch (albo jestem głodna, albo jeszcze inne sensacje). Stwierdziłam, że nawet ludzie, którzy jedzą byle co, piją i palą, czują się lepiej ode mnie – i to mnie dobijało. Na DO trafiłam przypadkiem, poczytałam trochę w Internecie, na forach i na Pani stronie. Na początku byłam po prostu ciężko zszokowana – ale później, po przeczytaniu paru artykułów, wypowiedzi, przemyśleniu, stwierdziłam, że to może mieć sens. Faktycznie, odkąd zaczęłam odżywiać się zgodnie z proporcjami optymalnymi BTW, problemy trawienne itd. praktycznie zniknęły. Czuję się naprawdę dużo lepiej – potrzebuję mniej snu, mam więcej siły, mniej się denerwuję (mam od lat nerwicę wegetatywną). Dostosowałam dietę do swoich potrzeb i kulinarnych upodobań – a że uwielbiam gotować, stąd moje liczne eksperymenty, których przykładem jest ta chałwa. Korzystałam też z przepisów na Pani blogu. Jako że kiedyś uwielbiałam słodkie specjały, często robię serniki, orzechowce etc. Stosuję ksylitol, ponieważ z dostępnych mi informacji nie dowiedziałam się o żadnych jego negatywnych skutkach, mimo że doszukiwałam się ich. Oczywiście jednak nie można jeść ciągle słodkiego – w mojej diecie dominują zazwyczaj żółtka, masło, sery, śmietana, ryby i mięso. Warzywa – jako węglowodany – mam na razie z własnego ogródka, owoce – bez pestycydów i chemii – także. Nie jem w ogóle zbóż…
Dziękuję za informacje, którymi się Pani tu dzieli – w pewnym momencie człowiek doszukuje się i znajduje tyle sprzecznych ze sobą teorii, porad dietetycznych, zdrowotnych, że pozostaje mu tylko walić łbem o mur. Ale mam na to sposób – przetestować w praktyce. Na sobie. Nie mam wglądu w badania naukowe, kompetencje osób je przeprowadzających itd., ale mam swój własny, unikatowy organizm, a także instynkt – którego głosu czasem trudno usłyszeć. Myślę, że jestem obecnie na dobrej drodze :).
Pozdrawiam
Malinornelion, to rzeczywiście dobra – jeśli stosujemy się do zasad – droga. I ciekawa, bo kto by się spodziewał zanim doświadczył?
Przy nerwicach warto, szczególnie zanim nie miną, odstawić cukry proste, a proporcje dla B : T : W stosować jak 1 : 3 – 4 : do 0,6 – http://www.stachurska.eu/?p=3383 . Diktor poleca w kolejności: żółtka, szpik, podroby, nabiał. Tłuszcze to masło, słonina, smalec, śmietana. Węglowodany ze skrobi. Owoce jagodowe dla witaminy C.
Powodzenia życzę!
PS. Ksylitolu jednak szukać nie będę – http://pl.wikipedia.org/wiki/Ksylitol . Zębom to adekwatnego białka na talerzu trzeba… Gdy potrzebuję by coś było w smaku słodkie daję ca 5 g cukru na 200 g masy oraz szczyptę soli (jakoś tak wzmaga tę słodycz) i odrobinę gałki muszkatołowej z tego samego powodu.
Wymiana zdań nt ksylitolu – http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=4144.0 , może się przyda
malinornelion pisze:
Wrzesień 23, 2012 o 13:27
Szanowna Malinornelion
Proponuję porozmawiać z kilkoma lekarzami „pierwszego kontaktu” na temat ksylitolu. Na niektórych wpływa fatalnie, np rozstrój i dolegliwości wątroby o czym świadczy też przygoda z ksylitolem jednej z bliskich mi osób. Dla niektórych ssaków jest w ogóle trujący. Podobno ludziom nie szkodzi. Ja jednak podziękuję. Mam ochotę na wypróbowanie stewii ale będąc na diecie niskowęglowodanowej i wysokotłuszczowej jakoś mnie do”słodkości” nie ciągnie. Podobno stewia jest kilkadziesiąt razy słodsza od cukru a nie ma kalorii. Ciekawe.
Pozdrawiam, Nemer